W pierwszym etapie PGE Ekstraligi do końca trwała walka między Fogo Unią Leszno i ZOOleszcz GKM-em Grudziądz o to, która z tych ekip zamelduje się w czołowej szóstce. Ostatecznie ta sztuka powiodła się ekipie prowadzonej przez Piotra Barona.
Teraz przed Bykami bardzo trudne zadanie, bo dwumecz z Betard Spartą Wrocław. Faworyt do złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski w ostatnim czasie jednak nie ma najlepszej passy, co leszczynianie mogą chcieć wykorzystać.
- Myślę, że obie drużyny mają zamiar jeździć dalej w play-offach, więc skala napięcia będzie dosyć wysoka. Jedni i drudzy dadzą z siebie po sto procent - powiedział Baron podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew nie zajmuje się wyłącznie żużlem. Jego prywatny biznes mierzy się z kryzysem
Leszczynianie nawet w przypadku niekorzystnego wyniku w dwumeczu mogą awansować do półfinału, a to za sprawą opcji "szczęśliwego przegranego". O tym jednak nikt nie myśli, bo celem jest triumf. Pomóc w tym ma leszczyński tor - Trudno zaskoczyć przeciwnika, gdzie są zawodnicy ze światowego topu. Musimy robić tor pod siebie, a nie pod to, by rywala zaskakiwać - dodał Baron.
Szkoleniowiec wrócił także na chwilę do środowego meczu w Krośnie. Fogo Unia Leszno przegrała tam z Cellfast Wilkami Krosno (43:47), choć nie miało to żadnego znaczenia, ani dla klubu, ani dla tabeli.
- W Krośnie był bardzo wymagający tor i można było trochę popracować nad techniką z juniorami. Myślę, że w żaden sposób nie wpłynął on na nasze przygotowania, bo trochę się poruszaliśmy, dobry trening - zakończył Piotr Baron.
Czytaj także:
To koniec polskiego klubu! "Przykro mi to mówić"
Drużyna spada, a on szybko zdecydował się, że zostaje. Wytłumaczył powód takiej decyzji