Nie poddał się badaniu antydopingowemu. Zawodnik z polskiej ligi srogo ukarany

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nick Morris
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nick Morris

Uważany był za ogromny talent, przez co zwrócił na siebie uwagę polskich klubów. Nick Morris nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei, a w najbliższym czasie odpocznie od żużla. Wszystko przez zignorowanie badań antydopingowych.

W polskiej lidze zadebiutował w roku 2016 jako zawodnik Betard Sparty Wrocław. Jeszcze wtedy wierzono, że Nick Morris może osiągnąć wiele w żużlu i pójdzie śladem innych utytułowanych żużlowców z Australii. Z czasem okazało się, że Morris rozmienił swój talent na drobne. Nawet na niższym szczeblu ligowym w Polsce miał problemy z regularnym punktowaniem w lidze.

Obecnie 29-latek reprezentuje Optibet Lokomotiv Daugavpils w 2. Lidze Żużlowej, ale w najbliższych miesiącach nie zobaczymy go w polskich rozgrywkach. Jest to konsekwencją nieodpowiedzialnego zachowania podczas meczu Championship w Birmingham w Wielkiej Brytanii, do którego doszło 12 lipca 2023 roku. Wtedy 29-latek nie poddał się badaniu antydopingowemu i złamał przepisy brytyjskiego SCB.

"W następstwie korespondencji z prawnikami pana Morrisa po tym zdarzeniu, SCB otrzymało 21 lipca 2023 roku potwierdzenie, że przyznał się on do zarzutu 'niedostarczenia próbki'" - czytamy w komunikacie brytyjskiego organu nadzorującego ligę.

ZOBACZ WIDEO: Słodki rewanż Sparty na Unii na jej torze! Faworyt ligi wrócił na zwycięską ścieżkę

W ostatnią środę (16 sierpnia) SCB przeprowadziło rozprawę dyscyplinarną Nicka Morrisa, w trakcie której postanowiono, zgodnie z regulaminem, że "odmowa poddania się badaniu antydopingowemu będzie skutkowała karami identycznymi jak w przypadku uzyskania pozytywnego wyniku testu".

Panel dyscyplinarny wziął pod uwagę przyznanie się Morrisa do zarzucanego mu czynu i jego wniosek o złagodzenie kary. Ostatecznie zawieszono jego australijską licencję na dwa lata, przez najbliższe 24 miesiące nie może on też zostać zarejestrowany do jazdy w Wielkiej Brytanii. Zawodnik Birmingham Brummies musi też zapłacić grzywnę i koszty procesowe w wysokości 1,5 tys. funtów.

"Ponieważ pan Morris przyznał się do winy przed terminem posiedzenia, komisja dyscyplinarna zgodziła się, aby zawieszenie jego licencji i zakazu rejestracji w SCB miało moc wsteczną. Oznacza to, że terminy biec będą od 13 lipca 2023 roku" - napisano.

Nick Morris będzie mógł wrócić na żużlowe tory najwcześniej 12 lipca 2025 roku. Równocześnie Australijczyk otrzymał aż sześć miesięcy na zapłacenie kary finansowej - musi to zrobić do 29 lutego 2024 roku.

Czytaj także:
- Władze związku muszą tłumaczyć się przed telewizją. Canal+ zażąda gigantycznego odszkodowania?
- Szpital w drużynie. Musieli przełożyć mecz ligowy, bo nie ma kto jechać!

Komentarze (4)
avatar
KK78
17.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie Maksym nie zasłużył 
avatar
Richard Varga Gattling
17.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A czy Maksym Drabik zasłużył?