Jeszcze jakiś czas temu pojawiało się sporo informacji, jakoby półfinalista PGE Ekstraligi miał pozyskać na kolejny sezon Piotra Pawlickiego. Teraz wiadomo, ze obecnego zawodnika Betard Sparty Wrocław nie będzie w Toruniu i trafi on najpewniej do Enea Falubazu Zielona Góra.
Drugą potencjalną zmianą w For Nature Solutions KS Apatorze miało być znalezienie kogoś w miejsce Wiktora Lamparta, który nie zawsze spisuje się tak, jakby od niego oczekiwano. W trakcie Magazynu PGE Ekstraligi Adam Krużyński potwierdził jednak, że 22-latek pozostanie w swoim obecnym klubie.
- Z Wiktorem jesteśmy już dogadani i niedługo podpiszemy dokumenty. Zarówno on, jak i my mamy świadomość, że ten sezon nie był taki, jak liczyliśmy. Średnia, którą uzyskał, jest poniżej oczekiwań. Dlatego wspólnie uzgodniliśmy, że następny kontrakt będzie bardziej motywujący i zależny od wyniku sportowego. Cieszę się, że Wiktor podjął rękawicę i po tym pierwszym trudnym roku jako senior, dalej chce rozwijać się jako zawodnik - przekazał.
ZOBACZ WIDEO: Kto trenerem Fogo Unii? Zengota mówi o kandydatach
Za tą motywacją stoją bonusy, które będą wypłacane za osiąganie średniej biegopunktowej w różnych momentach sezonu. Zdaniem działacza jest to bardziej sprawiedliwe, ponieważ daje większą szansę na realizację tego celu. Sama umowa najprawdopodobniej zostanie podpisana na rok, aby po kolejnym roku klub i żużlowiec mogli wspólnie zdecydować, czy chcą dalej współpracować.
Za to, jeśli chodzi o rozmowy z Pawlickim, to było to przede wszystkim sondowanie rynku, a sam 28-latek nie był jedynym na tej liście. O tym wiedział również Paweł Przedpełski. Krużyński spotkał się z leszczynianinem kilka razy, ale rozmowy przede wszystkim dotyczyły reprezentowania marki Nice. Temat samego kontraktu w KS Apatorze także się pojawił, ale było to bardziej przedstawienie ogólnych warunków i trudno powiedzieć, że byli bardzo blisko podpisania umowy.
Gość naszego programu przyznał, dlaczego w Toruniu nie pojawią się kolejne głośne nazwiska. - Nie jesteśmy w stanie rywalizować z tymi najbogatszymi w lidze i znamy swoje miejsce w szeregu. Chcemy zachować równowagę pomiędzy budżetem i wydatkami. Popychani marzeniami sportowymi moglibyśmy stworzyć inny skład, ale potem stanęlibyśmy przed problemem zapięcia budżetu. Najważniejszy jest rozsądek - zapewnił.
Dodał, że głównym problemem ekipy z województwa kujawsko-pomorskiego nie są seniorzy, gdyż tych stać na wiele i przy dobrym sezonie każdego z nich, torunianie mogą dojść naprawdę daleko. Do tego potrzebni są jednakże juniorzy, a ci są piętą achillesową KS Apatora. To właśnie brak wsparcia najmłodszych zawodników powoduje, że czterokrotni mistrzowie Polski nie są w stanie włączyć się do walki o złoto.
- Gdybyśmy mieli możliwość pozyskania albo wyszkolenia młodzieżowca, który wypracowałby sześć czy siedem punktów, to tej drużynie nie byłaby potrzebna żadna zmiana i moglibyśmy rywalizować z najlepszymi. Najlepsi juniorzy w Polsce to ponad półtora miliona na sezon i te stawki ciągle rosną. Także przebudowanie naszego składu, to przynajmniej dodatkowe dwa miliony złotych wydatków - podsumował Adam Krużyński.
Czytaj także:
- Żużel. To przekonało go do pozostania w ROW-ie. "Rekiny" mają lidera na lata?
- Żużel. Zawodnik Stali zadomowił się w PGE Ekstralidze. "Czuję, że się rozwijam"