Żużel. Thomsen zastanawia się nad powrotem na tor jeszcze w tym sezonie. Jest jedno ale

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Anders Thomsen

Od wypadku Andersa Thomsena i poważnego złamania ręki minęło nieco ponad dwa tygodnie. Zawodnik odzyskał dobry humor i pali się do powrotu na tor. Wszystko rozstrzygnie się już na początku września, gdy zawodnik pojedzie na konsultacje.

W poniedziałek minęło dokładnie dwa tygodnie od dość skomplikowanej operacji złamanych kości nadgarstka lewej ręki. Uraz był na tyle poważny, że zabieg trwał aż cztery godziny. Anders Thomsen w Danii był jednak pod opieką najlepszych specjalistów właśnie od operacji rąk i to głównie dzięki ich umiejętnościom, zabieg przeszedł bez dodatkowych komplikacji.

Pacjent dość szybko został wypuszczony do domu, a na początek września znów ma pojawić się w klinice na konsultacji. Wtedy zostanie ściągnięty opatrunek i podjęte decyzje co do dalszego leczenia ręki.

- Anders jest w dobrym nastroju, rusza już swobodnie palcami i czuje się coraz lepiej. Mimo sporego optymizmu wydaje mi się, że jego powrót w tym roku na tor jest mało realny. Nie chodzi nawet o sam stan zdrowia, ale sens ponoszenia kolejnego ryzyka. Gdyby od tego zależało utrzymanie w cyklu Grand Prix lub pomoc Stali w walce o złoto, to może widzielibyśmy sens powrotu, ale w obecnej sytuacji musimy się zastanowić, czy nie lepiej spokojnie dochodzić do zdrowia i bez komplikacji rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu. Będziemy o tym myśleć - przyznaje menedżer zawodnika, Krzysztof Sudak.

Gdyby zawodnik chciał ponosić ryzyko, to być może udałoby mu się wziąć udział w końcówce tegorocznego cyklu Grand Prix. 16 września turniej odbędzie się w Vojens, a dwa tygodnie później w Toruniu.

Problem jednak w tym, że nawet jeśli lekarze wydaliby zgodę na start w tych turniejach, to zawodnik najprawdopodobniej cały czas musiałby walczyć z bólem i nie wiadomo, czy byłby w stanie walczyć jak równy z równym z najlepszymi zawodnikami na świecie. Z kolei już teraz stracił nawet matematyczne szanse na wywalczenie miejsca w czołowej szóstce GP i automatyczną przepustkę do przyszłorocznej edycji.

29-latek może mówić o sporym pechu, bo w ostatnich latach nie ma sezonu, w którym nie odniósłby poważnego urazu. W tym roku też uczestniczył w wypadku podczas meczu ligi duńskiej, po którym zmagał się z bólem nogi. Nie ma się więc co dziwić, że tym razem chce spokojnie dochodzić do pełni zdrowia.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

Czytaj więcej:
"Co wy ze mnie idiotę robicie?!". We Włókniarzu znów nerwowo
Były prezes Stali z aktem oskarżenia

Komentarze (1)
avatar
Atacama23
29.08.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
jest jedno ale , Puka byłbyś chory gdybyś pozostał przy normalnym tytule ?