Żużel. Wytypował skład finału i faworyta. "Tylko kataklizm może ich zatrzymać"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: żużlowcy Betard Sparty Wrocław
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: żużlowcy Betard Sparty Wrocław

Betard Sparta wygrała tylko dwa z pięciu ostatnich meczów, tymczasem Motor mknie przez rozgrywki jak burza. - Wrocławianie i tak wjadą do finału. Jestem daleki, aby w nim skazywać ich na porażkę - mówi były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski.

For Nature Solutions KS Apator potwierdził zwyżkę formy i postawił twarde warunki Betard Sparcie. Jednak torunianie tylko zremisowali, choć niebotyczne zawody odjechał Emil Sajfutdinow (18 punktów).

To świetny wynik dla zespołu z Wrocławia, który jest na dobrej drodze, by awansować do finału PGE Ekstraligi. Ta sztuka wprawdzie nie musi być wcale taka prosta. Najlepiej świadczy o tym fakt, że gdyby nie dwanaście punktów w wykonaniu młodego Bartłomieja Kowalskiego, podopieczni Jana Ząbika już witaliby się z gąską.

- Torunianie jechali u siebie i wreszcie zaczęli coś robić z torem. Ich kłopoty z nawierzchnią wynikają z tego, że jest on częściowo przykryty dachem i dlatego trzeba go sztucznie nawadniać. Ostatecznie wiele zespołów czuje się tam dobrze - mówi Rufin Sokołowski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Mecz meczowi nierówny

W grodzie Kopernika zawiedli przede wszystkim Maciej Janowski i Piotr Pawlicki. Kapitan Betard Sparty zdobył raptem cztery punkty, a w dwóch ostatnich startach przekraczał linię mety ostatni.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

- To nie klub łapie zadyszkę, tylko poszczególni zawodnicy. Każdy ma swój sprzęt. Jedyny element wspólny w drużynie stanowią kevlary. Różne okoliczności sprawiają, że efekt końcowy, widoczny na torze, jest taki, a nie inny. Jeżeli uwzględnimy te czynniki, dojdziemy do wniosku, że słabsza dyspozycja wynika z gorszej postawy poszczególnych ogniw. W Toruniu na miarę swoich możliwości nie pojechało kilku zawodników ekipy z Wrocławia, między innymi Maciej Janowski - zauważa były prezes Unii Leszno.

Arcytrudne zadanie. "Tylko kataklizm sprawi, że odpadną"

For Nature Solutions KS Apator żeby awansować do finału, musi wygrać we Wrocławiu. Tymczasem w pierwszym meczu zdobył tam ledwie 33 punkty. - To nie znaczy, że w następnym spotkaniu będzie podobnie. Sam atut toru akurat na tym poziomie nie odgrywa decydującej roli, choć jest ważny. Są jednak komisarze, którzy przygotowują go w pewien sposób. Żużlowcy często nie trenują na domowym torze, tylko dajmy na to w Szwecji albo tam, gdzie im wygodnie - podkreśla Sokołowski.

- Mimo wszystko nie mam wątpliwości, że Betard Sparta będzie mocniejsza u siebie i ten mecz to będzie inna historia. Remis na wyjeździe przybliża zespół z Wrocławia do finału. Idąc dalej, trzeba powiedzieć uczciwie, że tylko kataklizm sprawi, że w tym finale go zabraknie. Toruń musi wygrać, co jest bardzo mało prawdopodobne - dodaje.

Co może być przyczyną słabszej formy podopiecznych Dariusza Śledzia w drugiej części sezonu?- Jak mówiłem, dyspozycja wynika z różnych czynników. Sparta jechała świetnie do pewnego momentu. Na pracę silników wpływają na przykład warunki atmosferyczne. Być może motocykle wrocławian gorzej pracują w taką pogodę, kiedy jest wilgotno niż maszyny, z których korzysta Motor. Oczywiście to wynika z ustawień. Ponadto problemem wrocławian jest falujący Tai Woffinden i kilku innych zawodników - odpowiada działacz.

Sparta krok za Motorem

Motor Lublin, po zdemolowaniu na wyjeździe częstochowskiego Włókniarza, jest już właściwie pewny awansu do finału. Tak więc z najbardziej prawdopodobnego scenariusza wynika, że o złoto zawalczą dwa zespoły okrzyknięte przed sezonem mianem faworytów.

- W tej chwili więcej argumentów mają lublinianie. Choćby patrząc na dopasowanie ich sprzętu do pogody, która raczej już się nie poprawi na finał. Niemniej decyduje jeszcze czynnik ludzki - umiejętności i psychika, warunki torowe, dyspozycja dnia i inne detale. Możemy prognozować, ale w żużlu tak wiele aspektów wpływa na końcowy wynik, dlatego nie jesteśmy w stanie przesądzać. Może to i dobrze, bo na tym polega piękno tej dyscypliny, że jest nieprzewidywalna - analizuje były prezes.

Kto wyszedłby zwycięsko z takiego pojedynku? - Wszystko zależy od tego, jaka będzie forma wrocławian w finale. Jestem daleki, aby w nim skazywać ich na porażkę. Mają określony potencjał zawodniczy i świetny skład, a to, jak który zawodnik spisze się w dwóch kluczowych meczach, jest naprawdę trudne do przewidzenia. Spotkają się dwa najmocniejsze zespoły i dobrze. To zwiastuje ciekawe widowisko. Z minimalnie lepszej pozycji wystartuje Motor, ale to jeszcze absolutnie nie daje im tytułu - podsumował Rufin Sokołowski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Gdzie są limity Wiktora Przyjemskiego? Trans MF Landshut Devils nie mieli żadnych argumentów
Po odejściu z klubu miałby wielkie kłopoty? "To mogłoby mieć nawet opłakane skutki"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty