Żużel. Został oskarżony o podrzucenie skradzionego silnika. Tak się tłumaczy

Mirosław Jabłoński zasugerował, że za podrzuceniem Patrykowi Dudkowi skradzionego silnika stoi Dariusz Sajdak. Doświadczony mechanik postanowił odpowiedzieć na te słowa.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Dariusz Sajdak (z prawej) WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dariusz Sajdak (z prawej)
Przypomnijmy, że w zeszłym roku Krzysztof Lewandowski złożył na komisariacie policji zawiadomienie o kradzieży swoich dwóch najlepszych motocykli. Był to efekt awantury z jednym z byłych sponsorów. Okazuje się, że teraz jeden z silników odnalazł się w boksie Patryka Dudka.

W Kolegium Żużlowym w Canal+ Sport Mirosław Jabłoński zdradził, że z jego informacji wynika, iż za całą sprawą stoi Dariusz Sajdak. Zdaniem eksperta Canal+ to właśnie nowy członek teamu Patryka Dudka miał podrzucić skradziony silnik.

- Mam informację z pierwszej ręki, kto tym silnikiem się opiekował - zaczął Jabłoński. - Były zmienione i przebite numery. Na cylindrze było wyryte nazwisko Krzysztofa Lewandowskiego, bo tak był oznakowany ten silnik. To niestety nowy członek teamu, który przyłączył się do teamu i ponoć sam zaoferował pracę Patrykowi Dudkowi. Następnie zjawił się na pierwszym treningu z silnikami. Kiedy te silniki trafiły już na serwis, to mechanik, który je rozebrał, zgłosił się do pana Kowalskiego, wiedząc, że jest to silnik, który nie powinien być w tych rękach - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

Jabłońskiemu nie spodobał się również fakt, że choć przedstawiciele For Nature Solutions KS Apatora Toruń wiedzieli o całej sprawie, to nie zareagowali w żaden sposób. - Wszyscy wiedzą o kogo chodzi, a ta osoba jest akceptowana w parku maszyn tego klubu, gdzie zginęły te silniki. Nikt się nawet z tą osobą nie wita, bo to widać, jak jest się w parku maszyn. Nikt nie rozmawia z tą osobą, więc dla mnie jest to bardzo złe, że klub nie chce tego wyjaśnić. Powiedzmy sobie szczerze. Nie chcieli reagować, bo Dudek zaczął jechać - kontynuował.

Po tych słowach skontaktowaliśmy się z Dariuszem Sajdakiem. Mechanik i członek teamu Patryka Dudka przedstawił swoją wersję zdarzeń.

- Nie wiedziałem o tym, że ten silnik może być kradziony. To jest mój silnik. Nie mogę za wiele powiedzieć, bo sprawa jest wyjaśniana przez policję. Zostałem przesłuchany w sprawie tego silnika i zobaczymy, co będzie dalej. Zachodzi podejrzenie, że silnik został skradziony. Czekamy na dalszy rozwój sytuacji - powiedział nam Sajdak.

Dodajmy, że policja nie potrafi w tym momencie powiedzieć, kiedy będzie w stanie oddać silnik i czy w ogóle nastąpi to w tym sezonie. A zawodnik ma czego żałować, ponieważ to właśnie na wspomnianej jednostce Dudek osiągał w tym roku najlepsze wyniki.

Zobacz także:
Są zainteresowani Frederikiem Jakobsenem
Włókniarz Częstochowa odpiera zarzuty

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×