Żużel. Woffinden z nieba do piekła. Na początku tak rozgrzał publiczność w Cardiff [WIDEO]

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Zaczęło się piorunująco, a skończyło upadkiem i kontuzją dłoni. Tai Woffinden zanim doznał urazu, znakomicie rozpoczął sobotnie Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. W swoim pierwszym wyścigu dokonał dużej rzeczy, mijając wszystkich rywali.

Kibice żużla na Wyspach z nadzieją przybyli w sobotę na Principality Stadium w Cardiff. Trójka ich rodaków na pewno ostrzyła sobie zęby na dobry wynik w kolejnej odsłonie Grand Prix Wielkiej Brytanii w stolicy Walii. Jednym z nich był ten najstarszy i najbardziej utytułowany, czyli Tai Woffinden, który już po raz dwunasty jechał na tym obiekcie w zawodach światowego cyklu.

W pierwszej serii 33-latek za rywali miał Jasona Doyle'a, Patryka Dudka i Roberta Lamberta. Startował z trzeciego pola, czyli długo niekorzystnego. Woffinden po wyjeździe spod taśmy został na czwartym miejscu, ale widać było, że czuł, że może wiele osiągnąć na dystansie.

Trzykrotny indywidualny mistrz świata jadąc cały czas po zewnętrznej, najpierw "połknął" Dudka, a potem zaczął pokazywać się z prawej strony Lambertowi. Na początku czwartego okrążenia minął rodaka, lecz chciał jeszcze więcej. Na wjeździe w ostatni łuk świetnie przemierzył dystans i wyprzedził bezradnego Doyle'a. Tuż po biegu Woffinden w swoim stylu dłużej niż zwykle celebrował wygraną wraz z rozochoconymi takim ściganiem kibicami.

Później tak dobrze już nie było. W dwóch kolejnych seriach Brytyjczyk zdobył trzy punkty, a w czwartej uległ wypadkowi, gdy jechał na prowadzeniu. W wyniku kraksy żużlowiec doznał kontuzji lewej dłoni. Tym samym Woffinden przebył w Cardiff drogę z nieba do piekła.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Zmarzlik jest już pewny zdobycia medalu! Oto klasyfikacja Grand Prix
"Dokonał cudu". Sukcesu Zmarzlika w Cardiff mogło nie być

Źródło artykułu: WP SportoweFakty