W całym turnieju 24-letni żużlowiec zdołał zdobyć zaledwie cztery punkty, co jest jego najgorszym wynikiem w tym sezonie. Jeszcze bardziej szokuje fakt, że Dominik Kubera w Łodzi zdołał ograć jedynie czterech najsłabszych zawodników turnieju. Powody tak słabej dyspozycji trudno było mu jednak wytłumaczyć.
- To były katastrofalne zawody dla mnie. Szkoda, bo bardzo lubię tor w Łodzi, to jeden z moich ulubionych obiektów w Polsce. Tym bardziej jestem zawiedziony tym występem. Od początku nie szło, doszło wykluczenie, byliśmy pogubieni z ustawieniami, a rywale szybciej znaleźli sposób na ten tor. Teraz po prostu najlepiej jak najszybciej zapomnieć o tym występie, ale jednocześnie wyciągnąć wnioski i poszukać co było nie tak - przyznaje Kubera.
Zaniepokojony dyspozycją swojego podopiecznego był w Łodzi choćby prezes Platinum Motoru Lublin, Jakub Kępa. Działacz po zawodach odwiedził park maszyn i miał okazję do rozmowy ze swoim zawodnikiem. O nerwowej atmosferze nie może być jednak mowy, bo lublinianie mają 18-punktową zaliczkę z pierwszego meczu półfinałowego z Tauron Włókniarzem Częstochowa.
Czasu na analizę nie będzie zbyt wiele, bo zawodnik ma bardzo napięty grafik. We wtorek wieczorem pojedzie w meczu ligi szwedzkiej, w sobotę będzie walczył w mistrzostwach Europy w Bydgoszczy, a w niedzielę w półfinale PGE Ekstraligi. Czasu na dodatkowe treningi nie było.
- Jedziemy z marszu. Na szczęście nasz tor w Lublinie jest już na tyle powtarzalny, że śmiało można powiedzieć, że jest naszym atutem - przyznał zawodnik, który mimo słabszego występu w Łodzi pozostaje optymistą.
ZOBACZ WIDEO: Michał Świącik o zmianach w sztabie szkoleniowym Włókniarza
Czytaj więcej:
Kołodziej wygrał w Łodzi. Zmarzlik mistrzem Polski
Zmarzlik goni Tomasza Golloba