Po poniedziałkowym finale indywidualnych mistrzostw Polski w Łodzi Maciej Janowski robił wszystko, by utrzymać tajemnicę, ale ostatecznie powiedział coś, co może wskazywać na to, że trzykrotny mistrz świata jednak wystąpi w niedzielnym meczu.
Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że sobotnie zawody Brytyjczyk zakończył przedwcześnie z podejrzeniem złamania ręki. Okazuje się, że w klubie wiedzą już, czy żużlowiec wystąpi w najbliższym meczu Betard Sparty Wrocław z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń.
- Wiemy to, ale to na razie tajemnica i nie chcę mówić na ten temat. Rozmawiałem już z trenerem na ten temat. W poniedziałek Tai Woffinden miał wizytę lekarską. Jesteśmy dobrej myśli - przyznał zawodnik, a jego słowa wskazują na to, że Woffindena jednak zobaczymy w składzie na najbliższe spotkanie.
Próbowaliśmy skontaktować się w tej sprawie z przedstawicielami klubu, ale nie odbierali telefonów.
Udział Taia Woffindena może okazać się kluczowy, bo choćby legendarny trener Marek Cieślak powiedział na naszych łamach, że bez tego zawodnika Sparta traci miano faworyta rewanżu i może mieć poważne problemy z awansem do finału.
Jednym z powodów jest słaba dyspozycja Macieja Janowskiego. Kapitan Sparty od dłuższego czasu spisuje się znacznie poniżej oczekiwań, a w ostatnich pięciu meczach PGE Ekstraligi tylko raz udało mu się zdobyć dwucyfrowy wynik. Wiele do życzenia pozostawiają jednak nie tylko wyniki, ale także sam styl jazdy zawodnika.
- Tak to już jest, że jak ci nie idzie, to całokształt jazdy wygląda dużo gorzej. Nie mogę złapać czucia, podczas meczów bardzo często zdarzają nam się z teamem zupełnie nietrafione zmiany w sprzęcie. Straciłem pewność siebie i wiarę. Czasem tak bywa i to wcale nie jest pierwszy raz w karierze. W ostatnich miesiącach zmieniliśmy naprawdę dużo, więc to nie tak, że czekamy z założonymi rękoma. Czasem mam wątpliwości, czy coś jeszcze da się zmienić.
ZOBACZ WIDEO: Michał Świącik o zmianach w sztabie szkoleniowym Włókniarza
Czytaj więcej:
Kołodziej wygrał w Łodzi. Zmarzlik mistrzem Polski
Zmarzlik goni Tomasza Golloba