Żużel. Zaskakujące słowa honorowego prezesa "Co innego zawodnicy potrafią robić?"

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: podium GP Wielkiej Brytanii
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: podium GP Wielkiej Brytanii

W najbliższych latach w polskim żużlu może dojść do wielu zmian. Niedługo zaczną się m.in. negocjacje dotyczące nowej umowy telewizyjnej, która wcale nie musi być wyższa od obecnej. To może z kolei wpłynąć na niższe stawki dla żużlowców.

Szczególnie jeśli dojdzie również do powiększenia PGE Ekstraligi. Przy dziesięciozespołowej lidze istnieje prawdopodobieństwo, że podział środków przypadający na jeden klub będzie niższy. Obecnie do drużyn z najlepszej żużlowej ligi świata trafia 6,5 miliona złotych.

Oczywiście to wcale nie jest pewne, gdyż na wysokość kontraktu telewizyjnego wpływa wiele czynników. Chociażby sama większa liczba meczów spowoduje, że będzie można pokazać więcej reklam, co również zwiększy zarobek stacji.

Mimo wszystko, gdyby okazało się, że kwota wcale nie będzie wyższa, prezesi obecnych ośrodków ekstraligowych będą mogli chcieć zablokować dołączenie dwóch zespołów na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Andrzej Witkowski w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi powiedział jasno, że spółka zarządzająca PGE Ekstraligą musi przede wszystkim patrzeć na rozwój sportu żużlowego.

ZOBACZ WIDEO: Michał Świącik mówi o kontrowersyjnym materiale Canal+

Dodał, że rozumie prezesów, którzy zawsze chcą zdobyć jak najlepsze miejsce w najbliższym sezonie, ale to Polski Związek Motorowy odpowiada za wszystko. Jego zdaniem powinno się popatrzeć zdecydowanie w przyszłość, aby za kilka lat średnia wieku zawodników w PGE Ekstralidze nie wynosiła 40 lat. Według niego trzeba pomóc również innym ośrodkom, aby one były coraz silniejsze, co wpłynie pozytywnie na całą polską ligę.

Honorowy prezes PZM przypomniał także, że w przeszłości warunki umowy telewizyjnej nie zawsze były tak korzystne, a na wysokość ostatniej wpłynęło wiele czynników. - Jak będzie mniej pieniędzy, to przestaniemy jeździć? Co innego zawodnicy potrafią robić? Najlepszym przykładem na to, że tak długo uprawiają tę dyscyplinę sportu, jest brak koncepcji na dalszy rozwój swego życia - stwierdził.

Mateusz Puka zapytał z kolei, czy to dlatego, że za jazdę na żużlu otrzymuje się łatwe i duże pieniądze. - Dokładnie. Ile to jest pracy, sześć miesięcy? I od połowy września do kwietnia mamy wolne. Zapytajmy Marka Cieślaka, jak wyglądał żużel w jego czasach. W ROW-ie Rybnik pracowali w kopalniach i dopiero od lutego szykowali się do sezonu. Teraz wszyscy są nastawieni na pieniądze, a one w żużlu są łatwe. Dlatego wielcy zawodnicy będą schodzić do niższych lig - odpowiedział Witkowski.

Uważa on, że żużlowcy obecnie zarabiają za dużo, lecz to wszystko się skończy w momencie wygaśnięcia kontraktu, gdyż zabraknie środków - Na moje oko mamy pięciu czy sześciu zawodników na bardzo wysokim poziomie i im trzeba płacić. Reszta zarabia pieniądze, o których w innych dyscyplinach można pomarzyć. Dlatego prezesi muszą uważać, bo za dwa lata mogą się obudzić z ręką w pewnym naczyniu - przestrzegał.

- Istotne jest szkolenie i trafianie do młodych adeptów sportu żużlowego. Trzeba ich przekonać, że warto w tę dyscyplinę inwestować i być zawodnikiem na różnych poziomach, bo to jest ważne zarówno z punktu widzenia sportu jak i ich życia. Dlatego właśnie uważam, że powiększenie PGE Ekstraligi do 10 drużyn jest sprawą słuszną - podsumował Andrzej Witkowski.

Czytaj także:
Żużel. Transferowy hit z udziałem Nickiego Pedersena? Prezes Polonii stawia sprawę jasno
Żużel. Chciały go Apator, Falubaz i Sparta. Już wiadomo, gdzie będzie jeździł w przyszłym roku!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty