W tym tygodniu na łamach WP SportoweFakty opublikowaliśmy odpowiedź Zespołu ds. Licencji PZM w sprawie stanowiska Arged Malesy. Przypomnijmy, że na ostrowski klub została nałożona kara za szkolenie (PZM nazywa to opłatą szkoleniową) w wysokości 340 tysięcy. Prezes Waldemar Górski od początku zapowiadał, że klub jej nie zapłaci. Zespół licencyjny oznajmił, że w tym przypadku Arged Malesa nie otrzyma licencji na kolejne rozgrywki. Co o tym komunikacie sądzi trener Mariusz Staszewski?
- Powiem krótko: albo szkolimy, albo przestrzegamy tego regulaminu. On nie został stworzony do szkolenia, lecz do karania. Proszę zobaczyć na wszystkie możliwe kategorie juniorskie, w których rywalizuje klub z Ostrowa. Nie ma znaczenia, czy mówimy o mini torze, 250cc czy 500cc. Wszędzie jedziemy własnymi wychowankami po medale. I za to mamy zostać ukarani. Teraz był też świetny przykład zawodów w Gorzowie. Wypadli Jakub Poczta i Kacper Grzelak, a i tak byliśmy w stanie stworzyć drużynę złożoną z naszych wychowanków - mówi szkoleniowiec ostrowskiego klubu.
Stanowisko ostrowian jest jasne. Klub nie zamierza płacić. Trener Arged Malesy dodał jednak, że podobnie zamierzają postąpić także inne ekipy, na które zostały nałożone sankcje. A taki bunt klubów może doprowadzić do tego, że kilku ośrodków, które stawiają na pracę z młodzieżą, zabraknie za rok w rozgrywkach ligowych.
- Jeśli ktoś twierdzi, że nie szkolimy, to ja naprawdę nie wiem, o co tu chodzi. Poza Unią Leszno jesteśmy jedynym klubem, który ma za juniorów tylko swoich wychowanków. Nasza decyzja jest, jaka jest. Wiem również, że w większości klubów, które zostały ukarane i faktycznie szkolą, jest podobne myślenie. Jeśli władze polskiego żużla się uprą, to niestety, za rok kilku klubów nie będzie w polskiej lidze - podsumowuje Staszewski.
ZOBACZ WIDEO: Menedżer podał skład Falubazu na sezon 2024
Zobacz także:
Pedersen w Polonii? Prezes komentuje