Żużel. Pech Woffindena to dla niego szansa. "Nie zazdroszczę. To będzie skok na głęboką wodę"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden (po lewej) i Maciej Janowski

Charles Wright zastąpi kontuzjowanego Taia Woffindena. - Wchodzi do gry na rewanż w półfinale PGE Ekstraligi. Trudno sobie wyobrazić trudniejszy debiut - mówi Marcin Majewski.

Charles Wright do tej pory nie zawojował polskich rozgrywek. Brytyjczyk jest dobrze znany kibicom na Wyspach ze startów w rodzimej lidze. Jego dobra postawa w ojczyźnie nie przekładała się jednak na wielkie zainteresowanie ze strony zagranicznych ośrodków.

Wright wprawdzie miał okazję zaprezentować się przed polskimi kibicami, ale trudno powiedzieć, że wykorzystał ją w stu procentach. W 2018 roku sięgnął po niego Kolejarz Opole. Debiut przeciwko Kolejarzowi Rawicz pobudził apetyt sympatyków tamtejszej drużyny.

Skok na zbyt głęboką wodę?

Wówczas Brytyjczyk otarł się o komplet punktów. Choć zaczęło się obiecująco, później było zdecydowanie gorzej. W kolejnych meczach Wright prezentował się słabo. Ostatecznie klub przedłużył z nim umowę, ale nie skorzystał już więcej z jego usług.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera

- W przeszłości nie brakowało sytuacji, gdy dany zawodnik wypadał bardzo korzystnie w lidze brytyjskiej, potem dostawał szansę w Polsce i ostatecznie transfer okazywał się niewypałem. Takie sytuacje miały miejsce nawet w PGE Ekstralidze. To nie jest łatwy czas na debiut w rozgrywkach, który weszły w decydującą fazę. Nie zazdroszczę Wrightowi - uważa Marcin Majewski, były szef działu żużlowego Canal+, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Brytyjczyk jest w tym sezonie najskuteczniejszym zawodnikiem na Wyspach spośród tych, którzy nie startowali w Polsce. Legitymuje się jedenastą średnią. Zdobywa blisko dwa punkty na bieg. Tym samym Wright za sprawą dobrej postawy skupił na sobie uwagę Betard Sparty. Wrocławianie w obliczu kontuzji Piotra Pawlickiego zdecydowali się na jego angaż.

- To będzie prawdziwy skok na głęboką wodę. Nie ekscytowałbym się przesadnie tym zawodnikiem. Oczywiście żużel pamięta bardzo różne historie. Nikomu nie wolno odbierać szans na starcie. Być może klub zapewni mu odpowiedni sprzęt i pomoc mechaników. Tylko, że to wszystko nie daje żadnej gwarancji sukcesu - zauważa redaktor.

Życzy mu dobrze, mimo niewielkich szans na powodzenie

Największym sukcesem indywidualnym 34-letniego żużlowca, jest wywalczony w 2019 roku tytuł indywidualnego mistrza kraju. Wówczas podium uzupełnił Daniel King i Craig Cook.

- Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Wright nie odegra żadnej roli. Być może dostanie jedną albo dwie szansę, ale nie sądzę, że będzie w stanie je wykorzystać na tyle, by trener zdecydował się posłać go do boju w kolejnych odsłonach spotkania. Zapewne Wrighta szybko zacznie zastępować Bartłomiej Kowalski, który pojechał mecz życia w Toruniu Ale trzymam kciuki za Wrighta. Niech coś namiesza. Będzie ciekawiej - mówi były szef działu żużlowego w Canal+.

- Patrząc na samą Betard Spartę, końcówka sezonu w jej wykonaniu nie należy do najlepszych. Problemy z ustabilizowaniem jazdy ma Maciej Janowski. Pozostali zawodnicy falują. Regularnie na wysokim poziomie prezentuje się Artiom Łaguta. Nie twierdzę, że wrocławianie nie wejdą do finału. Myślę, że poradzą sobie z For Nature Solutions KS Apatorem. W walce o złoto jednak faworytami będą żużlowych Motoru. Myślę, że siła rażenia obrońców tytułu jest większa i w tej chwili wszystko wskazuje na to, że zespół z Lubelszczyzny zakończy sezon w dobrych humorach - podsumowuje Marcin Majewski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Wytypował skład finału i faworyta. "Tylko kataklizm może ich zatrzymać"
Były prezes odniósł się krytycznie do zmian w PGE Ekstralidze. "Powinniśmy się zająć tym, co jest naprawdę ważne"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty