Żużel. Były prezes odniósł się krytycznie do zmian w PGE Ekstralidze. "Powinniśmy się zająć tym, co jest naprawdę ważne"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Mateuszem Cierniakiem, Robertem Lambertem i Wiktorem Lampartem
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Mateuszem Cierniakiem, Robertem Lambertem i Wiktorem Lampartem

Projekt PZM, dotyczący postawienia na wychowanków w PGE Ekstralidze, przypadł do gustu Rufinowi Sokołowskiemu. Za to zmiany regulaminowe już nie. - Za bardzo komplikujemy sobie życie, zamiast myśleć o tym, co ważne - mówi były prezes Unii Leszno.

Już na początku sezonu informowaliśmy, że władze PZM poważnie rozważają wprowadzenie obowiązku posiadania przynajmniej jednego wychowanka na pozycji juniorskiej w PGE Ekstralidze. Były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski, uważa, że to dobry pomysł.

- Dawniej kluby bazowały na wychowankach i obsadzały nimi całe składy. Kibice dlatego tłumnie przychodzili na stadiony. Wspierali lokalnych zawodników, utożsamiali się z nimi i czerpali satysfakcję. Realia się zmieniły. Na pierwszym planie pojawił się wynik. Zawsze najgłośniej protestują ci, którzy mogą na czymś stracić, a więc zespoły, które cierpią na deficyt silnych wychowanków. Tak było, gdy debatowano nad wprowadzeniem wyścigu juniorów, tak jest i teraz. Sam pomysł władz jest dobry, ale ja sugerowałbym jeszcze inne rozwiązanie - mówi w rozmowie z nami Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno.

Robią to, co się opłaca

Nasz rozmówca kontynuuje. - Kluby robią to, co im się opłaca. Kibicom jest obojętnie, kto jeździ na pozycjach juniorskich, jeżeli klub wygrywa. Dlatego postawiłbym na rozwój młodzieży w inny sposób. Na przykład, żeby wyniki U-24 Ekstraligi miały wpływ na rundę zasadniczą w PGE Ekstralidze. Zwycięzca rozgrywek młodzieżowych dostawałby dodatkowych 10 punktów do tabeli w elicie, drugi zespół 8, i tak dalej. Wtedy rozpocząłby się wyścig, wielkie inwestycje i kluby potraktowałyby te zmagania poważnie i wszystkim wyszłoby to na dobre. Teraz nie muszą tego robić - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i Dowhan

Jest przeciwny dwóm zmianom

Ponadto wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku w rundzie zasadniczej będzie można stosować za dwóch najlepszych zawodników zastępstwo zawodnika, z kolei w fazie play-off za trzech żużlowców.

- Skupiłbym się na tym, co ważne. Dodatkowa furtka, to zawsze sposób na wywalczenie danej korzyści. W przypadku kontuzji lidera faktycznie ZZ jest pomocne. Ale dlaczego aż za czołową trójkę? Jak pojawia się jakieś rozwiązanie, inni myślą, jak je nagiąć, obejść i użyć w celu osiągnięcia korzyści. Zaczęłyby się kalkulacje. Jeśli ktoś miałby korzyść w odsunięciu zawodnika numer trzy, najczęściej zrobiłby to bez wahania. Załatwienie zwolnienia lekarskiego to nie jest problem, kiedy gra toczy się o wielką stawkę - mówi były prezes Unii Leszno.

"Skupmy się na tym, co ważne"

Dodatkowo, za rok przedmeczowe losowanie zestawów pól startowych będzie dotyczyło jedynie biegów 1-13. Na biegi nominowane zestaw A lub B będzie mogła samodzielnie wybrać drużyna przegrywająca, a przy remisie drużyna gości (więcej -> TUTAJ).

- To też do mnie nie trafia. Za bardzo komplikujemy sobie życie. Zalewają nas liczne zmiany. Nie wiem, co one mają na celu, chyba by zdezorientować kibica. To przebiega tak, że jedna osoba wpada na pomysł i go realizuje. Nie debatuje się nad tym, co rzeczywiście istotne i koryguje się kwestie błahe. Wprowadzenie wyboru pól na wyścigi nominowane nie ma większego sensu. Myślmy o rozwoju dyscypliny, szkoleniu młodzieży. W zagranicznych krajach na palcach jednej ręki można policzyć klasowych zawodników. Zamiast działać, marnujemy czas i wysiłek - podsumował Rufin Sokołowski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
-ROW Rybnik zderzy się ze ścianą? Bezlitosna prognoza byłego prezesa. "Ich szanse są równe zeru"
W Ostrowie nie kryją oburzenia słowami prezesa ROW-u. "Pan Mrozek myli pojęcia i szuka sensacji"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty