Znakomicie rozpoczął się mecz rewanżowy półfinału PGE Ekstraligi dla Betard Sparty Wrocław. Gospodarze niedzielnej rywalizacji już po czterech biegach wypracowali sobie 12 punktów przewagi nad For Nature Solutions KS Apatorem Toruń.
Niepokój pojawił się na twarzy kibiców z Wrocławia w biegu szóstym. Zawodnicy byli już w gotowości do startu, aż tu nagle wystrzelił motocykl Macieja Janowskiego. Lider Betardu rozerwał taśmę, a po chwili bardzo boleśnie upadł. Co gorsza, motocykl spadł na jego nogę.
Janowski opuścił tor w karetce, a reporter Canal+ Sport, Łukasz Benz, przekazał, że przyczyną upadku była awaria mocowania dolnego w sprzęgle. Chwilę później Benz dodał, że u żużlowca podejrzewa się urazu stawu skokowego prawej nogi.
Kilka minut później nadeszły kolejne informacje. Oficjalnie przekazał je klub. "Niestety, fatalna w skutkach awaria sprzętu powoduje, że od szóstego biegu będziemy musieli radzić sobie także bez naszego kapitana. Wierzymy i będziemy walczyć do końca dla Was" - czytamy na stronie WTS Sparty na Facebooku.
W ten sposób sytuacja wrocławian mocno się skomplikowała. Przypomnijmy, że do rewanżu przystąpili też bez kontuzjowanego Taia Woffindena.
Czytaj także:
- Żużel. Hampel czy Lindgren? Motor ma swoją strategię. "Wybrałbym tak samo"
- Żużel. Ważne słowa Patricka Hansena. Chodzi o jego powrót do jazdy na żużlu
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Witkowski, Lampart, Kubera