"Dostałem zielone światło" - poinformował kilka dni temu Patrick Hansen w mediach społecznościowych, kiedy to cieszył się, że będzie mógł pojawić się w Rybniku na pierwszym meczu półfinałowym 1. Lidze Żużlowej.
I zgodnie z zapowiedziami przybył na Górny Śląsk, by wesprzeć kolegów z ROW-u w starciu z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
- Czuję się dużo lepiej, niż po upadku, bo to było coś okropnego dla mnie i moich najbliższych. Nie jest też tak źle, jak myśleliśmy. Jest ruch stopami, co prawda lewą nogą jeszcze nie ruszam, ale kręgosłup czuje się coraz lepiej po operacji. Rehabilitacja daje pierwsze efekty i jest duża nadzieja na przyszłość - powiedział Duńczyk w rozmowie z Natalią Pietruchą na antenie Canal+ Sport 5.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Cierniak wpuścił nas do swojego warsztatu. Ujawnił, jak upamiętnił zmarłego kolegę
Zawodnik nie krył wzruszenia tym, jak duże wsparcie płynęło do niego ze wszystkich stron świata. Nie tylko od kibiców, ale i od zawodników, czy różnych innych osób z całego środowiska. - To było niesamowite, byłem w szoku. Kiedy zaglądałem do telefonu, to miałem ogromne wsparcie i chciałem wszystkim za to podziękować. Jestem dumny, że drużyna dała wtedy radę i że teraz zdoła awansować do finału. To byłaby piękna historia - dodał.
Hansen przyznał otwarcie, że niedzielny mecz w Rybniku jest dla niego bardzo emocjonujący, bo kiedy słyszy ryk motocykli, to chciałoby się wsiąść na motocykl. Jego miejsce w boksie zajął jednak Kamil Winkler, który mógł liczyć na wsparcie mechanika Patricka Hansena.
- Jest cel i nadzieja, że będę gotowy na kolejny sezon. Ale na razie za wcześnie, by mówić dokładniej o tym - zakończył 25-latek z Kalundborg.
Czytaj także:
Nie chce pracować z pierwszą drużyną
Ma potencjał i papiery na dobrego zawodnika