Żużel. "Ktoś napluł nam do zupy". Grzmi po dyskwalifikacji Zmarzlika

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik został wykluczony z GP Danii z powodu założenia nieregulaminowego stroju w kwalifikacjach. Błąd teamu Polaka może mieć ogromny wpływ na losach walki o tytuł mistrza świata. Część środowiska krytykuje jednak działaczy FIM.

Czy Bartosz Zmarzlik w sezonie 2023 zostanie mistrzem świata? Jeszcze w sobotni poranek to pytanie wydawało się absurdalne. Polak miał 24 punkty przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem na dwie rundy przed zakończeniem rywalizacji w SGP i wydawało się, że tylko kataklizm może mu zabrać końcowy sukces. Wieczorem w Vojens doszło jednak do małego trzęsienia ziemi.

Zmarzlik wystartował w kwalifikacjach w nieregulaminowym kombinezonie. Na klatce piersiowej jego stroju znajdowało się sporych rozmiarów logo Orlenu, podczas gdy zgodnie z przepisami powinien był założyć kevlar z logotypami SGP, FIM, flagą kraju i grafiką sponsora - Infinite Reality.

Trzykrotny mistrz świata nie tylko został zdyskwalifikowany z GP Danii, ale musi też zapłacić karę finansową w wysokości 600 euro. Tak stanowi bowiem regulamin mistrzostw świata. Znany dziennikarz Henryk Grzonka uważa, że w tej sytuacji przepisy są absurdalne.

ZOBACZ WIDEO: Kowalski wywołał wtedy skandal. "Lekcja została odrobiona"

"Rozumiem, gdyby to była kara finansowa (nawet dotkliwa). Znowu ktoś (wiemy kto) napluł nam do zupy, a my (PZM, GKSŻ, kluby organizujące GP) pewnie będziemy udawali, że nic się nie stało i zupa nadal nam smakuje" - napisał Grzonka na Facebooku.

Ceniony radiowiec uważa, że Armando Castagna jako dyrektor Komisji Wyścigów Torowych FIM, Phil Morris jako dyrektor cyklu SGP oraz Warner Bros Discovery Sports jako promotor elitarnego cyklu powinni odczuć skutki dyskwalifikacji polskiego mistrza świata. Równocześnie Grzonka nie ma wątpliwości, że do niczego takiego... nie dojdzie.

"Polskie interesiki w polskim piekiełku sprawią, że i tym razem 'przyjmiemy' tego kopniaka. Kopią nas w..., a my ich za to sowicie wynagradzamy. Ciekawe co by zrobili, gdyby przez dwa lata w Polsce nie zorganizowano żadnego GP? Do Vojens z Polski przyjechało wielu kibiców... No ale kto się przejmuje kibicami ? To, że w Polsce nikt - to wiemy, ale dziś wiemy już, że w Discovery i FIM jest podobnie. Skandal" - podsumował wywodzący się ze Śląska dziennikarz.

Dodajmy, że Lindgren w GP Danii zajął drugie miejsce i zdobył 18 punktów do klasyfikacji generalnej SGP. To sprawia, że przed zawodami w Toruniu (30 września) Zmarzlik ma już tylko 6 "oczek" zapasu nad Szwedem. Na Motoarenie czeka nas zatem zacięta walka o złoto.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty