Kończący się sezon nie był łatwy dla Nickiego Pedersena. Przez całą ubiegłą zimę Duńczyk walczył o powrót do zdrowia po fatalnej kontuzji, której nabawił się na torze w Grudziądzu w połowie 2022 roku. Ostatecznie były mistrz świata wrócił do sprawności, ale tegoroczna kampania zaczęła się dla niego od kolejnego wypadku - tym razem na brytyjskich torach.
To najpewniej miało wpływ na postawę 46-latka w PGE Ekstralidze, który na trudniejszych torach miał problemy z jazdą i odpuszczał kolejne biegi. O takie zachowanie pretensje do Duńczyka mieli kibice ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, który ponownie nie awansował do fazy play-off.
W Grudziądzu postanowili, że nie uwzględnią trzykrotnego mistrza świata w składzie na sezon 2024, a jego miejsce zajmie Jason Doyle. Zainteresowania Pedersenem nie wyraża żaden z innych klubów PGE Ekstraligi. Na dodatek Duńczykowi pokazano drzwi w Holsted Tigers, w którym startował przez ostatnich 21 lat. Oficjalnie wytłumaczono to zmianą pokoleniową.
ZOBACZ WIDEO: Tak walczy się w finale PGE Ekstraligi! Szalony bieg Łaguty
- Po 21 latach współpracy wewnętrznie czujesz pewien zawód, ale nie zamierzam się dąsać. Kiedy zamykają się jedne drzwi, zawsze otwierają się nowe - powiedział Pedersen o decyzji duńskiego klubu dziennikowi "Se og Hor".
Co ciekawe, ruch działaczy z Holsted miał wywołać niezadowolenie wśród kibiców. - Cieszę się, że to była decyzja klubu, a nie moja. Czytam w mediach społecznościowych, że fani są wściekli. Przez ponad 20 lat dawałem tutaj ludziom sukcesy i wspaniałe przeżycia. Trudno się rozstać, dobrze to rozumiem - dodał 46-latek, który nie zamierza kończyć kariery.
Pedersen ujawnił, że powinniśmy go nadal oglądać w polskiej lidze, gdzie prowadzi rozmowy z kilkoma klubami. Z ustaleń WP SportoweFakty wynika, że Duńczyk zgłosił się z ofertą m.in. do H.Skrzydlewska Orła Łódź. Równocześnie doświadczony zawodnik liczy na szybkie rozmowy z działaczami z ojczyzny.
- Zarząd Holsted Tigers podjął taką decyzję, a nie inną i teraz musimy działać dalej. Do tego mój główny sponsor musi negocjować z nowymi klubami temat współpracy, zanim będzie za późno - ujawnił Pedersen, którego w środę czeka finał ligi duńskiej. Będzie to jego pożegnanie z wieloletnim pracodawcą.
- Jestem profesjonalnym sportowcem i dam z siebie wszystko. Nadal stać mnie na to, aby wyjechać na tor i zapewnić ekipie solidne punkty. Poza tym płacą nam za to, co wywalczymy na torze, więc muszę pojechać dobrze. W ostateczności jeździmy też dla siebie - podsumował Pedersen.
Czytaj także:
- Niesłuszna dyskwalifikacja Zmarzlika? Jedna z osób funkcyjnych zabrała głos
- Nie są zainteresowani Nickim Pedersenem. Duńczyk rozczarowany