Żużel. To może być ich klucz do sukcesu w finale. "Za nami dopiero połowa dwumeczu"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Maciej Janowski

Dackarna Malilla zwyciężyła z Vastervik Speedway (47:43) w pierwszym meczu finałowym szwedzkiej Bauhaus-Ligan. Obie drużyny wiedzą, że taki rezultat wcale nie przesądza o losach złotego medalu.

Wtorkowy finał Bauhaus-Ligan nie rozczarował fanów czarnego sportu. Zawodnicy Vastervik Speedway i Dackarny Malilla zafundowali niezłe widowisko, a zdecydowanie najwięcej działo się w momencie, kiedy na torze pojawiał się Andrzej Lebiediew.

Oba zespoły przystąpiły jednak osłabione do tej konfrontacji. Gospodarze nie mogli skorzystać z Taia Woffindena, ale i ci, którzy mogliby go zastąpić - są kontuzjowani, jak np. Anders Thomsen, odczuwają skutki niedawnych urazów (Jack Holder) lub po prostu mają napięty grafik, jak Mikkel Michelsen.

Goście z kolei w miejsce Macieja Janowskiego zakontraktowali Leona Madsena. I to im wypaliło, bo udało im się wypracować czteropunktową zaliczkę przed rewanżem i to na własnym owalu.

ZOBACZ WIDEO: Drastyczny spadek Kacpra Woryny. Zawodnik tłumaczy

- Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Rywal ma bardzo dobrą piątkę seniorów, ale za nami dopiero połowa dwumeczu i do końca zostało piętnaście wyścigów - zapowiada Morgan Andersson, menadżer Vastervik.

- Musimy starać się zachować spokój. Ważne jest, aby zaprezentować dobry poziom i myślę, że to nam się uda. Trzeba być zaangażowanym w mecz od samego początku, bo będzie ono bardzo ważne od pierwszego biegu - mówił z kolei menadżer Dackarny, Mikael Teurnberg.

Liderem Vastervik Speedway we wtorek był Fredrik Lindgren, który wywalczył dwanaście punktów i wraz z Jacobem Thorssellem byli jedynymi zawodnikami wśród gospodarzy, którzy przekroczyli dwucyfrowy dorobek. - Teraz naszym celem jest dobry mecz w Malilli, gdzie będzie na pewno bardzo zacięte widowisko. Jeśli zaczniemy od wygranej, to mam nadzieję, że uda nam się zapewnić nieco równowagi mentalnej. Taki jest nasz plan - zdradził Szwed.

Wtorkowe spotkanie z trybun obejrzało niespełna sześć tysięcy kibiców. Kiedy w perspektywie polskich lig wynik ten wydawałby się dosyć mizerny, jak na to, że był to finał Drużynowych Mistrzostw Szwecji, to działacze z Vastervik patrzą na to inaczej.

- Jest wspaniale. To było dla nas ważniejsze od zwycięstwa. Choć na pewno świetnie było oglądać takie widowisko i mam nadzieję, że kibice są zadowoleni z tego - dodał Andersson.

Kibice obu zespołów oczekują teraz na to, w jakich składach do rewanżu przystąpi, zarówno Dackarna Malilla, jak i Vastervik Speedway. O ile gospodarze pojawią się bez Macieja Janowskiego, a z Leonem Madsenem, tak w przypadku gości sprawa wydaje się być otwarta. - Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, to przyjedziemy w pełnym składzie - skomentował tajemniczo menadżer Vastervik.

Drugie spotkanie o Drużynowe Mistrzostwo Szwecji odbędzie się we wtorek, 26 sierpnia. Początek meczu o godzinie 19. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację tekstową.

Czytaj także:
Liga może stracić swoje największe gwiazdy!
PSŻ zniknie z żużlowej mapy?

Komentarze (0)