Żużel. Australijczyk zrobił to po raz pierwszy w karierze. "Zmiana klubu tchnęła w me mnie nowe życie"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jack Holder

Jack Holder od kilku lat ściga się w PGE Ekstralidze, ale dopiero w tym roku sięgnął po pierwsze w karierze Drużynowe Mistrzostwo Polski. Australijczyk nie ukrywa, że złoty medal smakuje wyśmienicie.

[tag=35492]

Jack Holder[/tag] był jedną z nowych twarzy w Platinum Motorze Lublin. Australijczyk z dużymi nadziejami przenosił się do Koziołków i zrealizował swoje założenia, by być w czołówce zawodników PGE Ekstraligi.

Australijczyk wykręcił dziesiątą średnią. W 75 wyścigach wywalczył 142 punkty i czternaście bonusów, co dało mu średnią biegową 2,080. Był to też trzeci wynik w zespole - po Bartoszu Zmarzliku i Dominiku Kuberze.

- Zmiana klubu tchnęła w me mnie nowe życie. Odkąd jeżdżę w Polsce, znałem tak naprawdę tylko Toruń, który był dla mnie bardzo ważnym miejscem. Uznałem jednak, że nadszedł czas na zmianę. Jak widać, wyszło mi to na dobre - powiedział Holder w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Hampel, Kępa, Korościel i Gajewski

Dla 27-latka z Appin był to pierwszy triumf w PGE Ekstralidze, choć ściga się w niej od kilku sezonów. - Fantastyczne uczucie. Zwłaszcza że to mój pierwszy złoty medal w kolekcji. Platinum Motor rósł w siłę w ostatnich latach i fakt, że obronili mistrzostwo, z moim udziałem, to coś niezwykłego. Jestem przeszczęśliwy - dodał żużlowiec.

Platinum Motor Lublin przegrał w tym sezonie zaledwie trzy mecze i aż siedemnaście razy wychodził zwycięsko ze swoich pojedynków. Nic dziwnego, że atmosfera w drużynie była wręcz wzorowa.

- Udało nam się zbudować prawdziwy team spirit i to mimo tego, że kadra uległa jednak dość znaczącym zmianom - przecież także ja jestem tutaj nowy. Na dodatek musiałem udowodnić, że jestem odpowiednim człowiekiem na to miejsce. Każdy w klubie był bardzo otwarty i pomocny, fani są wyjątkowi. Jestem więc przeszczęśliwy z końcowego efektu - zakończył.

Czytaj także:
Sytuację z juniorami porównał do... grzybów
To może być kluczowe w przypadku Przedpełskiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty