Spółki Skarbu Państwa cofną wsparcie? "Nikt rozsądny nie zaryzykuje"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Kibice Motoru Lublin.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Kibice Motoru Lublin.

Pieniądze i sport to nieodłączne połączenie od wielu lat. Do tego kibice zdążyli się już przyzwyczaić. Część z nich jednak nie zgadza się na wspieranie klubów sportowych przez firmy państwowe, czego dużym beneficjentem w żużlu jest Motor Lublin.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie da się ukryć, że lubelski klub od kilku lat kojarzony jest ze Spółkami Skarbu Państwa, a te oczywiście, z racji aktualnej władzy w Polsce, z PiS-em. Koziołki rzeczywiście są jednym z najbogatszych ośrodków żużlowych, dzięki czemu mogą sobie pozwolić na kilkumilionowy kontrakt chociażby z Bartoszem Zmarzlikiem.

Przy okazji zdobycia przez nich tytułu Drużynowego Mistrz Polski w internecie od razu zawrzało, a wiele osób zaczęło wypominać sponsorów, jakich posiada ekipa z województwa lubelskiego. "Skarb Państwa wygrał tę ligę" - napisał w serwisie X Łukasz Borowiak, prezydent Leszna.

Ten temat rzeczywiście wzbudza wiele kontrowersji. Głównie dlatego, że teoretycznie spółki skarbu państwa należą do każdego obywatela. Dlatego według niektórych osób nie powinny one wydawać pieniędzy na prywatne kluby sportowe, lecz przeznaczać je na inne cele, które pomogą w rozwoju naszego kraju. Inni zaś uważają, że taki sponsoring jest elementem promocji poszczególnych podmiotów, co daje im wiele korzyści.

ZOBACZ WIDEO: Czy kluby płacą zawodnikom? Krzysztof Cegielski zabrał głos

Początek problemów?

W trakcie Magazynu PGE Ekstraligi Jacek Gajewski zgodził się, że pieniądze państwowe w sporcie zawsze będą powodować emocje. Jego zdaniem państwowe firmy powinny finansować wyłącznie rozgrywki, reprezentacje narodowe lub ewentualnie najwybitniejszych zawodników, ale nie pojedyncze kluby, gdyż może to wzbudzić poczucie niesprawiedliwości. Jednocześnie nie ukrywa, że te pieniądze na pewno pomagają Platinum Motorowi Lublin, jednak z drugiej strony trudno jest osiągać sukcesy bez wysokich budżetów.

Już 15 października Polacy udadzą się do urn i zdecydują, kto przez kolejne lata będzie sprawował władzę w naszym kraju. Możliwe jest, że nie będzie to PiS. Niektórzy twierdzą, że to będzie oznaczało zaprzestanie sponsorowania niektórych klubów przez SSP. To jednocześnie miałoby spowodować przerwanie dominacji lublinian.

- Jestem zupełnie spokojny, że po wyborach sytuacja wróci do normalności i żadnej wieloletniej dominacji Motoru Lublin nie będzie. Ich potęga została zbudowana na państwowych pieniądzach. Jeśli tylko uda się odsunąć PiS od władzy, to jestem więcej niż pewny, że sporo się w tej materii zmieni, a lublinianie stracą swoje atuty nad innymi klubami - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki, senator RP i były prezes Stali Gorzów.

Ryzykowna gra

Z tym jednak nie zgadzał się gość naszego programu. Jego zdaniem to nie jest takie proste i nawet jeśli PiS rzeczywiście przegrałoby wybory, to nie będzie od razu oznaczało, że Koziołki stracą wielkie pieniądze. Ekspert żużlowy przypomina, że osoby, które wspierają drużynowego mistrza Polski, także głosują, a wycofanie firm państwowych ze sponsoringu ich ulubionego klubu, może pociągnąć za sobą konsekwencje.

- Wydaje mi się, że nikt rozsądny nie zaryzykuje tego, żeby nagle w radykalny sposób to zmieniać. Kibice też są wyborcami, a Lublin ma ogromną rzeszę fanów. Jeśli w tej chwili ktoś z tego rejonu zadeklarowałby, że Spółki Skarbu Państwa nie będą finansowały Motoru w przyszłym roku, to lepiej, żeby w ogóle nie startował w tych wyborach, bo z góry skazuje się na porażkę. Jeżeli ktoś chciałby to zmieniać, to może sobie tylko zaszkodzić - podsumował Jacek Gajewski.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Bartosz Zmarzlik: Rwałem włosy z głowy, choć już prawie jestem łysy. Skróciłem życie o pięć lat
- Żużel. Zrealizowali cel, ale i tak czeka ich degradacja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty