Eskilstuna Smederna w tym sezonie broniła Drużynowego Mistrzostwa Szwecji. Problemy kadrowe oraz słaba forma zawodników sprawiły, że mistrz kraju rywalizację zakończył na ostatnim miejscu i nie awansował do fazy play-off. Na niewiele zdało się nawet wzmocnienie Maksymem Drabikiem.
Sportowa porażka to jedno. Z czasem na jaw wyszły jednak informacje o zaległościach finansowych względem zawodników. Otwarcie mówił o tym Philip Hellstroem-Baengs, a reprezentantami Smederny byli też m.in. Maksym Drabik i Kacper Woryna.
Klub potwierdził problemy. Sięgnęły one półtora miliona szwedzkich koron (ok. 600 tysięcy PLN). Jest jednak nadzieja, że wkrótce kryzys zostanie zażegnany.
ZOBACZ WIDEO: Czy kluby płacą zawodnikom? Krzysztof Cegielski zabrał głos
- Mamy firmę, której nazwy nie chcę zdradzać, ale chcą nam pomóc i przekazać brakujące pieniądze na pokrycia tego sezonu. Mamy nadzieję, że już w tym tygodniu uda nam się uregulować wiele płatności - powiedział prezes klubu, Tobias Spangberg dla Eskilstuna Kuriren.
Co ciekawe, firma która zgłosiła się do działaczy, nie chce wypromować się przez to, że pomaga Kowalom, stąd też obie strony nie zamierzają w żaden sposób rozpowszechniać informacji o kim mowa.
- To wspaniałe, że możemy rozwiązać ten problem. Nadal mamy kontrolę nad finansami, ale teraz pozwoli nam to pójść do przodu i uporządkować pewne kwestie. Później zrobimy wszystko, by ukształtować tak budżet, aby w 2024 roku był on lepszy - dodał.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Eskilstuna Smederna przeznaczy o 30 procent mniej na wypłaty dla zawodników.
Czytaj także:
Przewiduje historyczny wynik Zmarzlika
Został mistrzem świata i główną twarzą Orlenu. Początkowo słyszał, że jest "za mały"