Finał 1. Ligi Żużlowej w Rybniku jest prawdziwym świętem nie tylko dla lokalnych fanów "czarnego sportu", ale i dla całego województwa śląskiego. Wśród obserwatorów meczu ROW-u Rybnik z Enea Falubazem Zielona Góra był m.in. Lukas Podolski.
Mistrz świata w piłce nożnej z 2014 roku nie ukrywał zachwytu tym, co się dzieje w Rybniku, zarówno na torze, jak i na trybunach.
- Fajna atmosfera, stadion w miarę pełny, a to mój pierwszy raz na żużlu. Dostałem zaproszenie, a że nigdy nie byłem na żużlu, bo grałem za granicą, a bywała moja rodzina, to ja też chciałem przyjechać. Teraz gram w Polsce, więc było łatwiej i bardzo mi się podoba - powiedział Podolski w rozmowie z Mateuszem Kędzierskim na antenie Canal+ Sport 5.
ZOBACZ WIDEO: Czy kluby płacą zawodnikom? Krzysztof Cegielski zabrał głos
Dziennikarz pytał pochodzącego z Gliwic piłkarza Górnika Zabrze, czy nie było żadnych szans na to, by, zamiast kopać w piłkę, jeździł na motocyklach bez hamulców. - Moi wujkowie, kuzynowie oraz tata, oni byli kibicami żużla i namawiali mnie na to, by przyjść na mecz. Ja jednak od początku kochałem piłkę i bez niej nie wychodziłem z domu. Cieszę się z tego, bo ta piłka dała mi naprawdę wszystko - dodał.
Podolski nie lubi nudy w swoim życiu. Kiedy tylko opuszcza stadion im. Ernesta Pohla w Zabrzu, szuka sobie sposobów na to, jak spędzić ten czas aktywnie. Bierze udział w wielu wydarzeniach muzycznych oraz sportowych.
- Lubię szybkość i bardzo często jestem na zawodach F1, choć tu nie ma porównywania. Chłopaki szaleją, jadą jak wariaty, a w telewizji to nie wygląda tak imponująco, jak na żywo. To się fajnie ogląda i mam nadzieję, że jeszcze przyjadę - zakończył piłkarz.
Czytaj także:
Sytuację z juniorami porównał do... grzybów
To może być kluczowe w przypadku Przedpełskiego