Żużel. "Zrobił to w królewskim stylu". Przewiduje przyszłość Zmarzlika

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Polak w kapitalnym stylu zaprezentował się podczas Grand Prix w Toruniu, wygrywając ostatnią tegoroczną rundę, tym samym zapewniając sobie czwarty tytuł indywidualnego mistrza świata. Te zdarzenia na trybunach obserwował Władysław Komarnicki.

28-latek złoto mógł wywalczyć już dwa tygodnie wcześniej, podczas turnieju w Vojens, jednakże po tym, jak pojechał w niewłaściwym kevlarze podczas kwalifikacji, został zdyskwalifikowany. Dzięki temu Fredrik Lindgren odrobił większość strat.

Szwed jednak nie zdołał wykorzystać szansy i chociaż w Toruniu zakończył zmagania na drugiej lokacie, to przed nim był Bartosz Zmarzlik, a to oznaczało, że 38-latkowi pozostanie pogodzenie się ze srebrnym krążkiem Speedway Grand Prix.

O tytule mistrzowskim zadecydował wyścig finałowy. W nim Polak ruszył spod taśmy wręcz idealnie i od razu wysunął się na prowadzenie, a w tym momencie zgromadzeni na trybunach Motoareny fani wręcz eksplodowali. W rozmowie z WP SportoweFakty Władysław Komarnicki powiedział, że był w tym momencie dumny. - Kibice na stadionie byli przeszczęśliwi, a Bartek zrobił to w iście królewskim stylu.

ZOBACZ WIDEO: Emil Sajfutdinow mówi o pożyczaniu silników

Honorowy prezes Stali Gorzów przyznał, że od początku przewidywał złoto lidera Platinum Motoru Lublin i cały czas był spokojny o końcowy rezultat. Nie zmartwił się, nawet gdy 28-latek przegrał w jednej z gonitw z Kaiem Huckenbeckiem i Lukem Beckerem. - Nie było zagrożenia nawet przez chwilę. Ten jeden bieg mógł być wypadkiem przy pracy i tyle, to się zdarza - stwierdził nasz rozmówca.

Senator Rzeczypospolitej Polskiej nie sądzi, aby w Toruniu powstała jakaś koalicja przeciwko Zmarzlikowi, która chciałby za wszelką cenę przeszkodzić naszemu rodakowi i pomóc Lindgrenowi. Co więcej, jego zdaniem czterokrotny indywidualny mistrz świata pojechał po prostu swoje i nawet bez dyskwalifikacji w Vojens, zaprezentowałby się w podobnym stylu, ponieważ jest zawodowcem.

Ekspert żużlowy skomentował także jazdę Szweda. Przypomnijmy, że w 15. wyścigu na przeciwległej prostej pojechał on tak szeroko, że zahaczył swoim motocyklem o zamocowaną na płocie reklamę, z której kawałkiem podróżował przez resztę gonitwy. - Sobotnia postawa Lindgrena świadczyła o jego determinacji, jednakże dużo ryzykował. Według mnie taka agresywna jazda nie była potrzebna, ponieważ Bartek był dla niego nie do złapania - skwitował.

Wypowiedział się również na temat przyszłości Zmarzlika i jego kolejnych potencjalnych sukcesach. Jest on pewny, że polski zawodnik pobije Tony'ego Rickardssonona. - Moim zdaniem Bartek zdobędzie jeszcze minimum trzy złote medale. Wyśrubuje taki rekord, który przez wiele pokoleń będzie nie do pobicia - zakończył Władysław Komarnicki.

Czytaj także:
Żużel. Jest nadzieja na reaktywację kolejnego klubu
Żużel. Hit transferowy stał się faktem. Będzie gwiazdą ligi?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty