Żużel. Trudny sezon po spadku. Zmagania ligowe naznaczone kontuzjami

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak na prowadzeniu

Arged Malesa Ostrów z hukiem spadła w 2022 roku z PGE Ekstraligi. W sezonie 2023 początkowo chciano walczyć o powrót do elity, ale po zbudowaniu składu przez Falubaz stało się jasne, że będzie to zadanie niezwykle trudne do zrealizwoania.

Podsumowanie sezonu w wykonaniu Arged Malesy Ostrów oczami serwisu WP SportoweFakty.

***

KOMENTARZ. To był taki rok, który w Ostrowie raczej nikt nie będzie chciał pamiętać. Jeszcze przed początkiem rozgrywek 1. Ligi Żużlowej można było usłyszeć, że Wielkopolanie chcą szybkiego powrotu do PGE Ekstraligi. Później zaczęto się z tego wycofywać, a przed najważniejszymi meczami w fazie play-off, znów zapowiedziano, że nikt w Arged Malesie nie odpuszcza najlepszej żużlowej ligi świata. Problem z tym, że drużyna zderzyła się ze ścianą w postaci Enea Falubazu Zielona Góra, którzy przecież nadal pozostaje niepokonany.

Chociaż trzeba przyznać, że początek pierwszego spotkania półfinałowego mógł pozwolić uwierzyć, że ten wielki faworyt może mieć kłopoty, jednak skończyło się tak, jak w zasadzie najczęściej w tym sezonie. Czy Ostrów był najbardziej pechowym klubem pierwszoligowym w tym roku? Wydaje się, że pod względem liczby odniesionych kontuzji tak. Już w pierwszym meczu uszczerbku na zdrowiu doznali Tobiasz Musielak oraz Sebastian Szostak. Ten pierwszy zresztą praktycznie cały sezon jeździł z urazami. Co więcej, nie był liderem, na jakiego liczono. 30-latek nie zdobywał nawet średnio 2 punktów na bieg.

Ten drugi także nie potrafił się rozkręcić i ostatecznie prezentował się poniżej oczekiwań. A to nie jedyni zawodnicy, którzy zostali zmuszeni do przerwy. Kontuzje odnieśli jeszcze Oliver Berntzon, Francis Gusts czy Victor Palovaara, choć w niego w Ostrowie ostatecznie zrezygnowano dosyć wcześnie. To wszystko spowodowało, że przy każdej próbie wejścia na odpowiednie obroty, w Arged Malesie działo się coś, co na to nie pozwalało. To poskutkowało czwartym miejsce w 1. LŻ i całkiem sporym zawodem wśród kibiców.

ZOBACZ WIDEO: Armando Castagna i Phil Morris powinni stracić posady?

BOHATER SEZONU. Przez cały rok tak naprawdę żaden z zawodników Ostrovii nie zasłużył na wyróżnienie. Dlatego bohaterem sezonu, a właściwie to bohaterami zostali bracia Jan i Andrzej Garcarkowie. Ci dwaj mecenasi ostrowskiego żużla wspierają tę dyscyplinę i kluby z tego miasta od wielu lat. Warto jednak zwrócić uwagę, jak często wyciągają oni pomocną dłoń do żużlowców, którym przytrafi się kontuzja.

Pierwszy przykład, który przychodzi na myśl, to wypadek Patricka Hansena i wręcz natychmiastowa reakcja braci, która być może uratowała Duńczyka przez o wiele większymi komplikacjami. Garcarkowie pomagali także w dojściu do zdrowia Tobiaszowi Musielakowi i Francisowi Gustsowi. A takich przypadków było jeszcze więcej. W przeszłości m.in. po wypadku Rinata Mardanszyna i złamaniu kręgosłupa, przeznaczyli pieniądze, aby Rosjanin mógł ponownie wrócić na motocykl. Nie pozostawili oni również Tomasza Golloba w potrzebie.

KLUCZOWY MOMENT. Przełomowym wydarzeniem w tegorocznym sezonie Arged Malesy było to, co wydarzyło się podczas meczu w Zielonej Górze i po nim. Ostrowianie oczywiście w województwie lubuskim przegrali, ale do końca rundy zasadniczej odnosili już tylko zwycięstwa. To pozwoliło Arged Malesie przedostać się do czołówki tabeli ligowej i jednocześnie zaprezentowało siłę drużyny. Dzięki temu kibice mogli uwierzyć, że ten sezon jeszcze nie został spisany na straty. Oczywiście w potyczce z Falubazem doszło do jeszcze jednego zdarzenia.

CYTAT. "Trochę źle, że to na torze zrobiłem. To jest kumulacja tego w naszym klubie. Widzę, że bardzo stawiają na młodzież, ale jest to robione za wszelką cenę. Kilka razy to się zdarzyło na treningu i dzisiaj się to powtórzyło. Nie wytrzymałem po prostu, bo sytuacja była czysta. Za daleko pojechał, a wiedział dokładnie, kto jedzie. Moim zdaniem to powinno być bardziej potraktowane szkoleniowo, zamiast mnie karać. Nie powinno to się zdarzyć, ale się zdarzyło" - powiedział po meczu z liderem ligi Grzegorz Walasek.

Ten komentarz oczywiście odnosił się do jego spięcia z Jakubem Krawczykiem (Więcej TUTAJ). Przemocy nikt nie pochwala, ale trzeba też zauważyć, że od tego momentu nie tylko sam młodzieżowiec, ale też cała Arged Malesa, zaczęli osiągać lepsze wyniki. Być może był to pewnego rodzaju impuls, którego w Ostrowie potrzebowano.

LICZBA. 2 - tyle punktów w całym sezonie 1. Ligi Żużlowej zdobył Victor Palovaara. Nikt od Szweda nie wymagał bycia liderem zespołu, ale wszyscy oczekiwali, że będzie on spisywał się lepiej. Przecież jeszcze w ubiegłym roku szczebel niżej osiągnął średnią 1,914. W tegorocznych zmaganiach wyniosła ona 0,250. 29-latek pojawił się w dziewięciu biegach i tylko dwukrotnie przekroczył linię mety na punktowanej pozycji. To był najpewniej najgorszy transfer w historii Arged Malesy i przebił nawet nieudaną przygodę Rafała Okoniewskiego, czy Daniela Kaczmarka tym klubie.

CO DALEJ? Wydaje się, że tak nieudany rok w Ostrowie Wielkopolskim już nie nie powtórzy. Prezes Waldemar Górski oraz trener Mariusz Staszewski zadeklarowali jasno, że w sezonie 2024 celem jest awans do PGE Ekstraligi. Za słowami poszły czyny, gdyż w Arged Malesie doszło do wielu zmian. W składzie pozostali wcześniej wspomniani Musielak, Szostak oraz Krawczyk. Do tego już doszła trójka z elity - Chris Holder, Frederik Jakobsen i Gleb Czugunow. Na pozycji U24 ma z kolei występować Wiktor Jasiński.

Takie nazwiska pozwalają wymieniać wielkopolski klub jako jednego z głównych faworytów przyszłorocznych pierwszoligowych zmagań. Oczywiście takie zestawienie obarczone jest ryzykiem, gdyż każdy z tych zawodników ma za sobą nieudany sezon, ale jeśli wszystko wypali, to być może będzie to ekipa podobna do tej z Zielonej Góry z tego roku.

Czytaj także: 
Żużel. Wielki dzień Zmarzlika w Toruniu. Wyrównał także wieloletni wynik słynnego mistrza!
Żużel. Jest nadzieja na reaktywację kolejnego klubu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty