Żużel. Jacek Ziółkowski: KSM? Nie chcę działać w takim żużlu

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jacek Ziółkowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jacek Ziółkowski

Platinum Motor, którego menedżerem jest Jacek Ziółkowski, sięgnął w tym roku po drugi z rzędu tytuł drużynowych mistrzów Polski. 64-latek odniósł się do kilku sytuacji z tego roku oraz wypowiedział się na temat potencjalnych zmian regulaminowych.

Zdecydowanie jednym z najbardziej nieprzewidywalnym przebiegiem było spotkanie Koziołków w Grudziądzu. Na początku czerwca ZOOleszcz GKM nie tylko wygrał i to aż 56:34, ale również wywalczył bonus, dzięki zwycięstwu w dwumeczu 91:89.

W Platinum Motorze Lublin tak naprawdę zawiedli wszyscy, oprócz Bartosza Zmarzlika, który wywalczył 14 punktów w sześciu startach oraz Mateusza Cierniaka, autora dziewięciu "oczek", także w sześciu gonitwach.

- Dla mnie to było szokujące. W najczarniejszych myślach nie spodziewałem się czegoś takiego. Nie chodzi o to, że ponieśliśmy porażkę, bo przecież to się zawsze może zdarzyć, ale nie rozumiem, jak mogliśmy przegrać w takim stylu. Wydaje mi się, że to był najgorszy mecz Motoru od 2017 roku. Tak naprawdę pojechało tylko dwóch zawodników, z czego występ Cierniaka był niepewny, gdyż był poobijany - powiedział Jacek Ziółkowski w audycji "Pięć Jeden" w Radiu Freee.

ZOBACZ WIDEO: W Grand Prix jechał ze złamaną ręką. Ujawnia co stało się później

Menedżer odniósł się również do zarzutu, według którego Fredrik Lindgren nie powinien jeździć w wyścigach tuż po równaniu. Jego zdaniem, jednak gdyby to ktoś inny pojawiał się w tych biegach, to byłyby pytania o tego zawodnika, a wyniki jednakże pokazały, że to była dobra decyzja całego sztabu. Często w tych gonitwach Szwed stawał pod taśmą razem z Jackiem Holderem. - W przyszłym sezonie nie zostaną rozdzieleni - zdradził.

W tegorocznych zmaganiach w różnych ligach mieliśmy przykłady, gdy w pracę trenerów ingerował prezes klubu. Lubelski szkoleniowiec nie ukrywa, że w takiej sytuacji można tylko współczuć, gdyż sugestia od przełożonego jest często propozycją nie do odrzucenia. Jakub Kępa również pojawia się czasami w parku maszyn, ale nikomu nie przeszkadza, a sama jego obecność nie wprowadza żadnego zamieszania. Ziółkowski przyznał, że obecność prezesa, który wie, jak ma się zachować, nie wpływa na pracę.

Odniósł się on także do odejścia Jarosława Hampela, który od przyszłego sezonu PGE Ekstraligi będzie występował w barwach Enea Falubazu Zielona Góra. Menedżer nie ukrywał, że będzie mu brakowało 41-latka, ponieważ jest on nie tylko dobrym zawodnikiem, ale dodatkowo wspaniałym człowiekiem. Co więcej, wyznał szczerze, że nigdy nie pracował z tak wyjątkowym żużlowcem.

W ostatnim czasie coraz częściej pojawia się kwestia możliwego rozszerzenia najlepszej żużlowej ligi świata do 10 zespołów. Często można usłyszeć, że wydarzy się to przy wprowadzeniu kalkulowanej średniej meczowej. Temat ten stał się jeszcze gorętszy, gdy ogłoszono przejęcie 1. Ligi Żużlowej przez PGE Ekstraligę. W opinii szkoleniowca może dojść do powiększenia elity w przyszłości, ale na ten moment jest na to za wcześnie.

- Nie widzę 10 drużyn, które dałyby radę. Ogon tabeli uległby dużemu osłabieniu. Ktoś może powiedzieć, żeby wówczas wprowadzić KSM, ale to ja nie chcę działać w takim żużlu. Zawsze byłem i będę przeciwnikiem KSM-u. Przede wszystkim powoduje on ogromny wzrost kosztów utrzymania zespołu. Wówczas teoretyczni gorsi zawodnicy będą żądali większych pieniędzy, ale ci lepsi, widząc to, również zawołają o podwyżki - podsumował Jacek Ziółkowski.

Czytaj także:
Żużel. Gwiazda PGE Ekstraligi z cennymi radami dla młodych zawodników. To od niego usłyszeli
Żużel. Tych zawodników u wicemistrza ligi nie będzie. "Wymagania na poziomie 1. Ligi"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty