Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Ostatnio pojawia się wiele artykułów dotyczących sytuacji Zdunek Wybrzeża. Wiadomo, że nie możesz mówić wszystkiego, ale czy sytuacja wokół klubu w twoim pierwszym sezonie odbiegała znacznie od standardów, jakie znałeś z poprzednich klubów?
Nicolai Klindt, zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Tak, było inaczej, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Powiem tak - mam spory dług wdzięczności dla ludzi w tym klubie, bo zdążyłem ich poznać przez ten sezon i to jeden z powodów, dla których tu zostałem na kolejny sezon. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak postępują. Oczywiście oczekują zwycięstw, ale była to zupełnie inna presja, stwarzająca komfortową sytuację.
Co masz na myśli?
To moja praca i wiem, że się wobec mnie dużo oczekuje, ale Eryk Jóźwiak ma duże doświadczenie w żużlu i potrafi zrozumieć, że jeżdżąc w innych ligach mogę nie potrzebować czterogodzinnego treningu, że dwugodzinny może mi wystarczyć. Jeden zły bieg nie oznacza też, że kolejny też taki będzie. Mamy dobre relacje z wszystkimi w klubie. Wiadomo, że w każdym klubie są wady i zalety, ale przez ten rok odczułem, że jest więcej zalet. Nauczyłem się też sporo w kontekście przygotowania motocykla do toru i wiem co robić, by jeździć lepiej. Wiem jak jeździłem, złe rzeczy zostawiam za sobą. Wiem, że klub stoi za mną murem, a ja wierzę działaczom. Najważniejsze jest bycie szczęśliwym idąc do pracy.
Wybrzeże jest od dwóch lat krytykowane za to, że nie płaci na czas. Czy ta sytuacja jest dużo gorsza niż w innych klubach?
Zdecydowanie nie. Jeżdżę na żużlu od wielu lat i jak już rozmawiamy szczerze o sytuacji finansowej i o płatnościach, to ostatni rok w ROW-ie Rybnik był dla mnie czymś nowym, bo każdego tygodnia płacono mi pieniądze maksymalnie 14 dni po meczu. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałem. Zawsze czekałem dłużej i przyznam też, że w Gdańsku nie było wcale tak ekstremalnej sytuacji jak się przedstawia, bywało że czekałem dużo dłużej. Dla mnie media zawsze stwarzają większe problemy niż są rzeczywiście.
ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości
Każdy chce jednak pieniądze na czas.
To taka sama sytuacja jak gdy idziesz do pracy na etat. Chciałbyś zawsze pieniądze na koniec każdego miesiąca, ale musisz też być gotowy na poślizgi, bo żużel to bardzo specyficzny sport. Na palcach jednej ręki można policzyć kluby w Polsce, które płacą na czas. Wszystko tutaj jest pewnym cyklem - są pieniądze z biletów za mecz u siebie i teoretycznie powinny one starczać na płatności również na wyjazdach, ale tak to nie działa. Są sponsorzy, instytucje miejskie które mają różne terminy płatności i to też powoduje poślizgi. Ja sam mam indywidualnych sponsorów - niektórzy płacą raz, inni co trzy miesiące, a jeszcze inni każdego miesiąca. Ja wiem, że muszę czekać na pieniądze z różnych źródeł, by móc zapłacić mechanikom czy tunerom, ale każdy to rozumie.
Skoro tak wygląda sytuacja z płatnościami w Polsce, to ile najdłużej czekałeś na przelew?
Daj mi pomyśleć... Mój rekord, to oczekiwanie 7 miesięcy na przelew po ostatnim meczu i co ciekawe wtedy klub dostał licencję, nikt nie mówił w mediach o jego problemach, a ja wciąż mam dobre wspomnienia z jazdy w tym klubie. To jest to, o czym mówiłem. Nigdy nie powinno się mówić źle o klubach w których się jeździ, bo wszystko powinno zostać między mną, a klubem. Mogą być zaległości rzędu tysiąca złotych, 10 tysięcy czy 100 tysięcy. Jak klub jest szczery dla mnie, mogę poczekać kilka tygodni i wszyscy w środowisku żużlowym to rozumieją. Wybrzeże ma złą reputację i każde doniesienia na temat opóźnień sprawiają szeroką dyskusję, czego nie doświadczyłem wcześniej.
Przejdźmy do spraw bieżących. Czy obecny skład Wybrzeża jest mocniejszy od poprzedniego?
Jestem przekonany, że tak. Jak spojrzy się na nazwiska, to jesteśmy mocniejszą drużyną. Może na jednej pozycji jesteśmy nieco słabsi, na pozostałych jednak wygląda to dużo lepiej. Na pewno będziemy mieli więcej pożytku z juniorów, bo Miłosz Wysocki robi spore postępy z roku na rok, a jego młodsi koledzy robią fajną robotę na treningach i w zawodach młodzieżowych. Dołączył Krzysztof Kasprzak, który podobnie jak Niels Kristian Iversen będzie robił dużo punktów. Niels miał trudne sezony ze względu na kontuzje, ale w poprzednich rozgrywkach pokazał, że jest mocnym zawodnikiem i jak miał gorsze dni, zdobywał 8 punktów. Tego potrzebujemy do wygrywania meczów u siebie i na wyjeździe. Na pewno nie jest to taki skład jak Falubazu czy Arged Malesy w tym sezonie, ale jesteśmy mocniejsi.
Wielu kibiców porównuje Iversena do Jepsena Jensena, który ostatecznie nie sprawdził się w Zdunek Wybrzeżu.
Jak spojrzymy na występy Nielsa, jego najgorszym meczem w sezonie był ten w Gdańsku, w którym zdobył 7 punktów. W innych spotkaniach zdobywał 9-10 punktów u siebie i na wyjeździe. Na pewno jest na ten moment mocniejszym zawodnikiem od Michaela. Z całym szacunkiem do niego, ale ten sezon pokazał kto z nich jest lepszy na ten moment. To mocniejsza karta w naszych rękach.
A Tom Brennan się sprawdzi? Znacie się z Wielkiej Brytanii.
Potrafi dobrze wystartować, chociaż ma tu jeszcze pole do poprawy. Na pewno jest typem fightera, który ma bardzo dobrą kontrolę nad motocyklem. W Gdańsku będąc obok mnie czy Nielsa na pewno sobie poradzi. Będziemy mu chcieli pomóc. Najważniejsze dla niego jest to, że przyjeżdżając na mecz będzie miał pewność jazdy. Rozmawiałem z nim przed tym, jak przystał na propozycje Wybrzeża i mówił, że w Orle najbardziej go rozczarowało to, że nie dostał tak naprawdę prawdziwej szansy. Dużo zainwestował, był gotowy, a jedyny raz dostał szansę w meczu z Abramczyk Polonią, gdzie zdobył 9 punktów i 2 bonusy. Jak pokaże mu się to, że się w niego wierzy, to może to zaprocentować. Przez lata jeździł w Anglii w Belle Vue Aces, gdzie jest jeden z najdłuższych torów i pokazywał tam klasę. Według mnie będzie jednym z najlepszych zawodników U-24 ligi.
Pamiętamy twój wypadek w Ostrowie Wielkopolskim. Jak obecnie wygląda twoja sytuacja zdrowotna?
Przez ostatnie tygodnie regularnie trenowałem, akurat w ostatnim mniej, bo miałem różne zobowiązania sponsorskie. Wszystko jest dobrze. Jestem po szczegółowych badaniach, które odbyłem w klinice w Koninie, gdzie miałem rehabilitację po upadku. Jestem bardzo zadowolony i teraz mogę trenować na sto procent. Ta kontuzja nie będzie miała jakiegokolwiek wpływu na moją dyspozycję w przyszłym sezonie.
Chcesz nadal być kapitanem?
Nie mam z tym żadnego problemu. Zrobiłem chyba fajną robotę pod względem komunikacyjnym podczas meczów. Jak klub będzie tym zainteresowany, to na pewno się zgodzę, bo sprawia mi to przyjemność.
W ostatnich tygodniach podczas filmików przedstawiających nowych zawodników Wybrzeża pokazałeś, że jesteś bardzo dobrym lektorem. Po karierze planujesz pracę w branży filmowej?
Nagraliśmy wspólnie sporo filmów w trakcie sezonu oraz teraz. Nie nazwałbym siebie aktorem czy lektorem, ale była to fajna zabawa. Na pewno nie byłem w tym doskonały, raczej nie zobaczycie mnie w Hollywood.
Czytaj także:
Cel napędza Musielaka
Hans Nielsen chce zawodnika Startu