Żużel. Tobiasz Musielak: Mając cel, jeździ się lepiej. W przyszłym roku będzie bardzo dobrze

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tobiasz Musielak na prowadzeniu

30-latek tegorocznych rozgrywek nie może zaliczyć do najlepszych. Sam zawodnik ma tego świadomość, ale wierzy, że za rok będzie zdecydowanie lepiej. Wysoka forma leszczynianina przyda się Arged Malesie, której celem jest awans do PGE Ekstraligi.

Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Jak wygląda aktualna sytuacja z pana zdrowiem?

Tobiasz Musielak, zawodnik Arged Malesy Ostrów: Jest już dobrze. Cały czas chodzę o kulach, ale we wtorek jadę na kontrolę do lekarza i zobaczymy, co dalej. Mam jeszcze sporo czasu, więc nie muszę się śpieszyć.

Ta kontuzja może pokrzyżować przygotowania do sezonu 2024?

Myślę, że nie ma takiej możliwości, chociaż tak naprawdę wszystko się dopiero okaże. Obecnie jednak jest na tyle dobrze, że nie powinno być żadnych problemów.

Turniej na 15-lecie startów był udany?

Wiadomo, że pogoda nie była idealna, tak samo frekwencja na trybunach, ale generalnie pod względem organizacyjnym jestem bardzo zadowolony. Wszystkich kosztowało to dużo pracy, ale uważam, że było warto.

ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości

W takim razie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to można spodziewać się 30-lecia?

Nie wiem, czy dam radę tyle lat jeździć, jednakże nie wykluczam. Oczywiście mam nadzieję, że zdrowie na to pozwoli, ale jeszcze za wcześnie, żeby o tym rozmawiać.

Dlaczego ten sezon był gorszy od kilku wcześniejszych?

Zacząłem i skończyłem z kontuzją, ale nie wiem, czy to miało na to wpływ. Faktycznie ten rok był, nieco gorszy, niż zakładałem. Aczkolwiek nie ma też, co dramatyzować, gdyż nie było jakiejś wielkiej tragedii. Oczywiście w kluczowych momentach chciałbym jechać lepiej i mam nadzieję, że tak będzie w sezonie 2024. Tylko najpierw trzeba wyleczyć kontuzje i zacząć się przygotowywać do kolejnych startów.

Planuje pan jakieś zmiany przed kolejnymi rozgrywkami?

Sprzętowo jest wszystko dobrze, tylko moje odczucia nie zawsze były idealne. Zawiodły inne rzeczy, które będę chciał naprawić. Zobaczymy, jak uda mi się zdiagnozować te problemy. Mimo wszystko podchodzę do następnego sezonu na spokojnie.

W tym roku był taki moment, w którym mówił pan, że niczego nie zmienia w motocyklach, ponieważ wszędzie pasuje. Przyszedł jednak moment kryzysu. 

Czasami pogoda odgrywa duże znaczenie. W połowie sezon miałem dobry okres i wszystko świetnie działało. Dzięki temu mam już bazę na ciepłe dni. Muszę jeszcze popracować nad tym, aby początek i koniec rozgrywek był lepszy. Moim zdaniem sprzęt mam w porządku, współpracuję z kilkoma tunerami. Mam też dobry team. W tym roku się docieraliśmy, a w przyszłym moim zdaniem będzie już bardzo dobrze.

W trakcie półfinałowego meczu z Enea Falubazem Zielona Góra poczuliście, że możecie wygrać?

W żaden sposób nie chcieliśmy myśleć o tym, że nie mamy szans. Zawsze wierzyliśmy w wygraną, jednak się nie udało. Po czasie nie ma jednak, co dramatyzować. Po prostu Falubaz był bardzo dobrym zespołem, co potwierdził, odnosząc same zwycięstwa.

W tym roku przez ostrowskich kibiców był pan wskazywany na lidera drużyny. To jest jakaś dodatkowa presja?

Nie zwracam na to uwagi i robię swoje. Jeśli zdrowie pozwala, to staram się robić jak najlepiej to, co potrafię. Dobrze, jeśli jest szansa być liderem, ale to nie jest mój cel. Najważniejsze, aby drużyna wygrywała.

Zapytałem też o to, bo za rok takich potencjalnych liderów w Ostrowie powinno być więcej. To pomaga podczas spotkań?

Jeśli każdy z nas będzie starał się być tym liderem, to wszyscy powinni mieć większą motywację do pracy, co może pozytywnie wpłynąć na zespół.

Pierwszy raz od dawna otwarcie przyznano w Ostrowie, że celem jest awans. Przy rozmowach kontraktowych też od razu zostało powiedziane, że za rok Arged Malesa jedzie o PGE Ekstraligę?

Oczywiście. Wszyscy uważamy, że stać nas na awans. Mając ambicję w zespole, lepiej się jeździ. To zdecydowanie pomaga, gdyż to tak samo jak w życiu. Bez celu tak naprawdę trochę to wszystko nie ma sensu. Oczywiście będą inne drużyny, które na papierze są mocne, ale zobaczymy, jak zakończą się zmagania. Wiemy, że stać nas na tryumf w 1. Lidze Żużlowej.

Chciałbym jeszcze wrócić do sytuacji z Grzegorzem Walaskiem w Zielonej Górze. Po tym wydarzeniu wygraliście kilka spotkań. Takie coś było w zespole potrzebne, czy to był po prostu przypadek?

Trudno jednoznacznie stwierdzić. Wydaje mi się, że jedno i drugie, choć chyba więcej było w tym wszystkim przypadku. Chociaż to oczywiście wyłącznie moja perspektywa. Od tamtej pory atmosfera trochę się poluźniła, a my zaczęliśmy jeździć swoje.

Czyli nie było spotkania całej drużyny z trenerem i prezesem?

Nie było na to nawet za bardzo czasu. Sam jeżdżę w Anglii i chyba najrzadziej bywałem na treningach przedmeczowych w Ostrowie Wielkopolskim. 

W przyszłym roku planuje pan jazdę wyłącznie na Wyspach i w Polsce?

Zobaczmy jeszcze. Nie do końca wiadomo, jakie będą przepisy w Wielkiej Brytanii, a od tego wiele zależy. Kluby się odzywają, więc niespodzianki, jeśli chodzi o rozgrywki zagraniczne, nie będzie. Obecnie nie przewiduję więcej, niż dwóch lig. Jazda w Anglii oznacza ponad 20 dodatkowych meczów, a jeszcze większa liczba spotkań to byłoby dla mnie za dużo.

W Premiership zdobył pan mistrzostwo, ale w finale nie wystąpił przez kontuzję. Czy brak udziału w najważniejszych potyczkach boli?

Wiadomo, że chciałbym pojechać w tych pojedynkach, ale nie było mi dane. Żałuję tego, lecz zdarzyła się kontuzja i nic nie poradzę.

Zostaje pan w Sheffield Tigers?

Na razie żadnego odzewu z klubu nie mam, ale dzwonią inni. Zachowuję spokój i mówię wszystkim, że potrzebuję trochę czasu.

Polityka to jakiś plan na przyszłość czy start w wyborach to jednorazowa sytuacja?

Ktoś mnie o to poprosił i czasami trudno odmówić, ale to nie jest plan na przyszłość. Chociaż nie spodziewałem się otrzymania ponad 600 głosów bez żadnej kampanii.

Czytaj także:
Żużel. Przeraża go to, co dzieje się w Polsce. "To jest nienormalne"
Żużel. Doczekali się! Ważna inwestycja Wilków Krosno zakończona i oddana do użytku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty