Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: 1. W lipcu uczestniczyłeś w paskudnym wypadku na torze w Toruniu. Konsekwencją kraksy było podwójne złamanie kości piszczelowej i musiałeś przedwcześnie skończyć sezon. Jak się obecnie czujesz?
Emil Poertner, w sezonie 2023 zawodnik For Nature Solutions KS Apator Toruń: Jestem usatysfakcjonowany procesem leczenia. Najpierw musiałem po prostu przezwyciężyć cały wypadek - psychicznie oraz fizycznie. Później rehabilitacja oraz treningi i radzę sobie już bardzo dobrze. Piszczel jest jeszcze trochę ograniczany, ale na pewno jestem w coraz lepszej dyspozycji.
W mediach społecznościowych napisałeś, że operacja w Polsce nie przebiegła pomyślnie i w Danii musiałeś przejść dodatkowy zabieg. Co się właściwie stało?
Kiedy po wypadku przyjechałem do kraju, to zbadano raz jeszcze moją kość piszczelową. Niestety, ale okazało się, że śruba nie została odpowiednio założona i konieczna była druga operacja.
ZOBACZ WIDEO: To była tylko roczna przygoda. Dlaczego Krzysztof Kasprzak odszedł z Cellfast Wilków?
Czułeś, że coś poszło nie po twojej myśli?
Absolutnie. Ufałem ludziom, którzy mnie leczyli. To byli profesjonaliści.
Mocno skomplikowało to cały proces leczenia?
Niestety, ale tak. Najpierw musiałem swoje odczekać, a lekarzom też było trudno zrobić wszystkie poprawki. Swoje zrobiły też konsekwencje dwóch operacji w bardzo krótkim czasie.
Celem numer jeden dla ciebie jest powrót do pełni zdrowia. A jak realnie oceniasz szansę na to, że wiosną zobaczymy cię na torze?
Wiosną wracam na tor! Przygotowuję się już do nadchodzącego sezonu i do tego, że to będzie dla mnie naprawdę dobry rok.
Ostatnie dwa lata były dla ciebie bardzo pechowe, bo w tym roku groźny wypadek w Toruniu, a przed rokiem w Szwecji. W głowie pojawiają się myśli, co dalej, czy jest sens dalej ryzykować?
Muszę po prostu myśleć na odwrót. Wypierać z głowy myśli dotyczące tych upadków i tego, że nie jestem jeszcze gotowy do tego, by porzucić żużel. Nadal chcę osiągnąć dobre wyniki i pokazać swoje możliwości oraz potencjał.
A rodzina nie próbuje nakłonić cię do zakończenia przygody z żużlem?
Nie, rodzina wspiera mnie w wyborach, które podejmuję. Też chcą, aby udało mi się osiągnąć cele, jakie stawiam sobie w tym sporcie.
Ty w ogóle wyobrażasz sobie życie bez żużla i rolą zawodnika?
Absolutnie... Żużel zawsze był częścią mojego życia i trudno mi sobie dziś w ogóle pomyśleć, że nie byłoby mnie w tym sporcie.
Żaden klub nie pochwalił się kontraktem z tobą. Czekasz ze wszelkimi negocjacjami do czasu, aż będziesz miał 100 procent pewności co do stanu zdrowia i powrotu na tor?
Na razie podpisałem umowę w pierwszej lidze duńskiej (Division 1) oraz w szwedzkiej Allsvenskan League. Co do tego, czy będę jeździł w przyszłym roku, nie ma żadnych wątpliwości, bo wrócę i to silniejszy, tak jak to zawsze ma miejsce. Mam nadzieję, że kluby uwierzą w mój potencjał.
Czyli nie zamierzasz wracać małymi kroczkami, a od razu na pełnych obrotach.
Dokładnie. Chcę się ścigać na tym samym poziomie, co w minionym sezonie, a może nawet i na wyższym. Mam już swoje przemyślenia oraz cele i zobaczymy, co czas przyniesie. Mam nadzieję, że uda się znaleźć klub w Polsce.
Niewielu fanów może pamięta, ale w przeszłości na żużlu ścigał się także twój brat Lasse. Co u niego słychać?
Mój brat jest zadowolony ze swojej decyzji o zakończeniu kariery. Nadal jednak aktywnie śledzi, co się dzieje w tym sporcie, ale nie tęskni za jazdą. Współpracujemy ze sobą w zakresie mojej kariery i bardzo wiele mi pomaga.
Czytaj także:
- Mimo wielu zapytań wybrał ofertę Skrzydlewskiego. Mówi wprost, co o nim myśli!
- Prezes nie ukrywa, że jest jego ulubieńcem. Czołowy junior świata chce wygrać z nimi ligę