Maciej Polny dla SportoweFakty.pl: Mamy dwie koncepcje budowy składu

Miniony sezon żużlowy dla gdańskiego zespołu zakończył się porażką. Wybrzeże podobnie jak co roku każdy inny spadkowicz staje przed wyborem: budować od podstaw, czy walczyć o błyskawiczny awans? W Gdańsku swoista odbudowa trwa od 2006 roku, kiedy to klub prowadzony przez Macieja Polnego rozpoczął starty w rozgrywkach drugiej ligi. Gdzie Wybrzeże znajduje się teraz i jaką drogę obierze zarząd klubu po spadku z Elity? O obecnej sytuacji opowiada portalowi SportoweFakty.pl prezes Polny.

Lotos Wybrzeże w przyszłym sezonie wystartuje w pierwszej lidze. Odejście lidera zespołu, Kennetha Bjerre jest przesądzone, spadkowicza nie będzie stać na utrzymanie Duńczyka po tak fantastycznym sezonie w jego wykonaniu. Z zespołem najprawdopodobniej pożegna się również Hans Andersen, a więcej niż pewne jest pożegnanie z Adamem Skórnickim. Nie wydaje się również, aby w Gdańsku byli w stanie zatrzymać Martina Vaculika.

Czy zatem w sezonie 2010 kibice zobaczą zupełnie nowy zespół? Czy będzie to złożona na szybko ekipa, której celem będzie przede wszystkim pewny awans, czy też gdańscy działacze będą próbowali budować zespół na innych zasadach? - Mamy dwie różne koncepcje budowy składu. Marzy nam się skład oparty na solidnych i wciąż perspektywicznych polskich zawodnikach, którzy związali się z Gdańskiem na dłużej niż rok, tym samym zżyli się z kibicami, uzupełniony Zetterstroemem i Gafurowem.

Z tymi dwoma zawodnikami mamy uzgodnione warunki i dżentelmeńską umowę, że zostaną w Gdańsku. Znam ich i ufam im na tyle, że jestem pewien, iż dotrzymają danego słowa - odpowiada Maciej Polny.

- Taki skład walczyłby o awans, chociaż niekoniecznie byłby "pewniakiem" do zwycięstwa w pierwszej lidze. Jeśli będzie presja ze strony sponsorów na jak najszybszy powrót do Ekstraligi to oczywiście skład ten trzeba będzie wzmocnić zawodnikami gwarantującymi odpowiedni poziom i zmniejszający ryzyko niepowodzenia do minimum. To jest ta druga koncepcja. Nie chcę w tej chwili mówić o nazwiskach zawodników, z którymi prowadzimy rozmowy - lista jest długa. Wiadomo, iż w najbliższym czasie na rynku transferowym czeka nas rywalizacja z klubem z Rzeszowa, który ma poważne ekstraligowe aspiracje i z pewnością jego lista życzeń pokrywa się w kilku przypadkach z naszą - dodaje prezes gdańskiego klubu.

Z końcem października gdańscy kibice oddawali głosy w internetowej sondzie. Była to dla nich okazja, aby zaprezentować swoje wizje składu i podsunąć zarządowi pewne pomysły. Maciej Polny bardzo pozytywnie ocenia propozycje kibiców oraz samo ich zaangażowanie: - Kibice w internetowym sondażu głosowali bardzo fajnie, bez szaleństw. Wykazali się sporym wyczuciem sytuacji. Oczywiście pojawiały się nazwiska Crumpa, czy Nickiego Pedersena, ale generalnie wszystko z dużą rozwagą. Przede wszystkim kibice głosowali licznie i za to bardzo im dziękuję. Wiadomo, że ten sondaż pomógł stworzyć nam pewną listę marzeń, a głównym marzeniem jest skład na awans. W naszych koncepcjach bierzemy również pod uwagę to, iż Gdańsk potrzebuje drużyny, która będzie utożsamiać się z naszymi kibicami.

- Mamy dżentelmeńską umowę z Zetterstroemem i Gafurowem, że zostaną w Gdańsku - zapewnia prezes gdańskiego klubu, Maciej Polny.

Wciąż nie wiadomo jaka będzie przyszłość trenera Roberta Sawiny. W Gdańsku decyzja odnośnie sztabu szkoleniowego jeszcze nie zapadła. - Sezon skończył się jak się skończył, ale nie mogę narzekać na współpracę z Robertem Sawiną. Jeszcze nie wiemy, czy zostanie w klubie, przede wszystkim nie wiemy jeszcze jak on sam zapatruje się na swoją dalszą przyszłość. Pojawił się w klubie pomysł zatrudnienia menedżera, który mógłby współpracować z osobami posiadającymi uprawnienia trenerskie jak na przykład Mirosław Berliński, czy Piotr Szymko. Menadżer konsultowałby swoje pomysły, ale decyzje zawsze należałyby do niego i on byłby za nie odpowiedzialny. Jeśli jednak zarząd klubu stwierdzi, iż powinniśmy zostać przy koncepcji z trenerem, to tak się stanie. Czy będzie to Robert Sawina, czy ktoś inny, to się okaże. Z pewnością w dalszym ciągu ważną rolę w naszym zespole będzie pełnił jego kapitan, Magnus Zetterstroem, którego zaangażowanie bardzo sobie cenimy - tłumaczy Polny.

Kwestie kadrowe to nie jedyny problem. Zarząd podpisuje z zawodnikami ugody odnośnie spłaty zaległości i stara się o przyznanie licencji na starty w pierwszej lidze. Wciąż otwarta jest kwestia wysokości budżetu jakim dysponował będzie gdański klub w przyszłym roku. Zapytany o rozmowy ze sponsorami prezes Polny odpowiedział: - Liczymy na dalsze wsparcie ze strony Grupy Lotos, ale nie chcemy się uzależniać tylko od jednego głównego sponsora. Rozmowy ze sponsorami prowadzimy w wielu miejscach, ale na efekty tych rozmów przyjdzie jeszcze poczekać. Marzę, by w ciągu dwóch, trzech tygodni przekazać naszym sympatykom radosne wieści. Nie ukrywam, że mocno liczymy również na pomoc Miasta Gdańska. Prezydent Paweł Adamowicz nie raz podkreślał, że zależy mu na rozwoju żużla i dyscyplinę tą, obok piłki nożnej, traktuje jako priorytet. Nasze działania musi wesprzeć, a kibice żużla na pewno w odpowiednim czasie mu podziękują. Ja przynajmniej będę go dalej "męczył" i przekonywał, że warto nam pomóc.

Komentarze (0)