Niezbyt długo, bo tylko rok trwał pobyt Piotra Pawlickiego w drużynie ze stolicy Dolnego Śląska. W ubiegłym po jedenastu sezonach spędzonych w Unii Leszno zdecydował się na rozbrat z macierzą i dołączenie do Betard Sparty Wrocław. Był to jeden z hitów okienka i uzupełnienie gwiazdorskiego składu tego zespołu. Przyświecał mu cel zdobycia złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski.
Mimo zwycięstwa w rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi skończyło się na krążku ze srebrnego kruszcu. W fazie play-off wrocławian dopadła prawdziwa plaga kontuzji, wobec czego nie byli oni w stanie przeciwstawić się w finale Platinum Motorowi Lublin.
Pawlicki dobrze wkomponował się w skład Sparty, choć też od początku widać było, że jest piątym seniorem. Dowodziły temu uzyskiwane wyniki, ponieważ z tego grona wykręcił on właśnie piątą średnią biegową (1,701), występując w 19 meczach i 87 biegach. Zdobył w nich 134 punkty i 14 bonusów. Ogólnie dało mu to 27. miejsce na liście klasyfikacyjnej.
Nie jest tajemnicą, że niepodważalne miejsce w ekipie Sparty mają Maciej Janowski, Artiom Łaguta i Daniel Bewley. Z uwagi na to, że Brytyjczyk skończy w przyszłym roku 25 lat, miejsce U24 w składzie będzie od teraz zajmować Bartłomiej Kowalski. Sternicy wicemistrza kraju mieli więc wybierać pomiędzy Pawlickim a Tai'em Woffindenem. Dość szybko jednak stało się jasne, że nikt nie wyobraża sobie kończyć wieloletniej współpracy z trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata. Zresztą sam Polak w pewnym momencie zaczął też dawać do zrozumienia, że jego jazda we wrocławskich barwach zakończy się na jednym sezonie.
Parol na 28-latka zagiął przyszły beniaminek PGE Ekstraligi, który jeszcze jechał w tym czasie o awans do niej. Po jego wywalczeniu wiadomo było tym samym, że nowym pracodawcą Piotra Pawlickiego będzie Falubaz Zielona Góra. Potwierdzenie tego nastąpi w najbliższych dniach.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Australijskie trio w Grudziądzu. Sezon 2024 to w końcu będzie ten rok?
Falubaz był jeszcze szczebel niżej, a już budował skład na PGE Ekstraligę