Żużel. Mads Hansen mówi o transferze do Włókniarza. Duńczyk miał jasno sprecyzowany plan

Materiały prasowe / Grzegorz Misiak / Na zdjęciu: Mads Hansen
Materiały prasowe / Grzegorz Misiak / Na zdjęciu: Mads Hansen

- To mój ostatni sezon w U-24, więc myślę, że to odpowiednia pora, aby podjąć się tego wyzwania. Oczywiście w głowie mieliśmy różne myśli, bo przenosiny do PGE Ekstraligi to ważna decyzja - powiedział Mads Hansen w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: W swoim pierwszym wywiadzie w nowym zespole, którego udzieliłeś klubowej telewizji, przyznałeś, że krok po kroku dążyłeś do tego, by w końcu pojawić się w PGE Ekstralidze. I ten cel udało ci się właśnie zrealizować. Jakie towarzyszą ci uczucia, kiedy pomyślisz, że za kilka miesięcy pojedziesz w najlepszej lidze świata?

Mads Hansen, zawodnik Tauron Włókniarz Częstochowa: Na pewno będzie to dla mnie ekscytujące, że pojadę w PGE Ekstralidze. Ja, ale i też ludzie, którymi się otaczam, mieliśmy jasno sprecyzowany plan do realizacji i to zaczęło się w momencie, kiedy zacząłem się ścigać w klasie 500cc. Sam czułem, że wszystko idzie zgodnie z planem, ale krok po kroku. Wiem, że to duże wyzwanie, ale podejmuję się tego i myślę, że jestem na to gotowy. Nie mogę się doczekać.

Od początku byłeś przekonany, że PGE Ekstraliga w przyszłym roku jest dla ciebie dobrym rozwiązaniem, czy jednak w głowie było więcej myśli dotyczących twojej przyszłości?

Tak jak powiedziałem, to była część planu, który realizujemy od lat. To mój ostatni sezon w kategorii U24, więc myślę, że to odpowiednia pora, aby podjąć się tego wyzwania. Oczywiście w głowie mieliśmy różne myśli, bo przenosiny do PGE Ekstraligi to ważna decyzja.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdradził, co go napędza. "Wtedy czuję się wolnym człowiekiem"

Pytam, bo pojawiały się głosy, że mimo rozmów z działaczami Włókniarza Częstochowa, w międzyczasie wysyłałeś też oferty do klubów z 1. Ligi Żużlowej. To by oznaczało, że nie miałeś stu procentowego przekonania co do jazdy w PGE Ekstralidze?

Mogę potwierdzić, że miałem wiele ofert z klubów pierwszoligowych, różnych telefonów i zapytań. Oczywiście każda oferta na swój sposób była ekscytująca, ale to nie my kontaktowaliśmy się z klubami, a oni z nami.

W przeszłości pojawiały się już jakieś oferty ze strony klubów ekstraligowych, czy taka prawdziwa szansa pojawiła się dopiero w tym roku?

W ubiegłym roku otrzymałem wiele ofert, ale żadnej z nich nie przyjąłem i była to całkowicie świadoma decyzja. To nie była część moich planów. Wiedziałem, że ten moment nadejdzie, bo to bardzo ważne, ale to trzeba było być na to gotowym. Teraz czuję się, że tak jest. I w tym roku znów dostałem wiele ofert, za które jestem bardzo wdzięczny. To mi pokazuje, że to, co robię, to robię to dobrze.

Do Włókniarza dołączasz w miejsce Jakuba Miśkowiaka, który jako junior osiągnął w tym klubie wszystko, co możliwe. Kibice mocno przywiązali się do niego i wielu z nich nie jest do końca przekonanych, czy będziesz w stanie go skutecznie zastąpić. Co możesz powiedzieć tym kibicom?

Kuba jest świetnym zawodnikiem, z którym stoczyłem wiele bardzo ciekawych wyścigów w ostatnich latach, więc rozumiem kibiców, którzy za nim szaleją. Pewnie też bym tak postąpił na ich miejscu. Kuba miał przewagę, że w PGE Ekstralidze mógł jeździć jako junior i to było naprawdę bardzo ważne. Ja zrobię wszystko, by dać z siebie wszystko. Nie jestem nowym Jakubem Miśkowiakiem. Ja jestem Madsem Hansenem, który zrobi wszystko, by wykorzystać w stu procentach to, czego się nauczyłem i nie mogę się doczekać, aż uszczęśliwię fanów Włókniarza. Mam nadzieję, że stanę się jednym z ulubieńców.

W Grand Prix Danii pokazałeś, że jesteś w stanie ścigać się z najlepszymi na świecie. To była dla ciebie chyba najlepsza "reklama" przed kontraktem w PGE Ekstralidze.

Na pewno był to też dobry punkt wyjściowy do udanych negocjacji. Dzięki takiemu występowi rozmawia się dużo łatwiej, choć akurat przez ostatnie lata ścigałem się z wieloma dobrymi zawodnikami w szwedzkiej Bauhaus-Ligan, więc wiem, z czym to się wiąże. Pamiętajmy też, że mój angaż w PGE Ekstralidze to nie jest pryzmat jednego występu.

Jason Doyle w pojedynku z Madsem Hansenem (kask niebieski)
Jason Doyle w pojedynku z Madsem Hansenem (kask niebieski)


Dobrymi wynikami możesz sprawić, że zostaniesz w PGE Ekstralidze na dłużej, z kolei przeciętny albo słaby rok spowodują powrót do 1. Ligi. Masz świadomość, że to może być kluczowy sezon dla twojej kariery w najbliższych latach?

Oczywiście, że zdaję sobie z tego sprawę. Jeśli teraz tego nie zrobię, to kiedy? Wszyscy wiemy, że w tej grze, jaką jest żużel, jeśli nie damy z siebie wszystkiego, to zawsze znajdzie się ktoś inny, kto zajmie nasze miejsce. I taka jest rzeczywistość. Najważniejsze jest to, by samemu zdać sobie z tego sprawę, gdzie tak naprawdę jesteś, w jakim punkcie. To będzie emocjonujący sezon. Musimy poczekać, żeby zobaczyć, co on mi przyniesie.

We Włókniarzu będziesz jeździł z Leonem Madsenem i Mikkelem Michelsenem. Lepszego miejsca do rozwoju niż u boku dwóch rodaków chyba nie mogłeś sobie znaleźć.

Mam bardzo dobre relacje, zarówno z Leonem, jak i z Mikkelem. Z Leonem jeździmy dla SES - Soenderjylland Elite Speedway w lidze duńskiej, z kolei z Mikkelem ścigaliśmy się w Szwecji dla Vastervik Speedway. Często spotykamy się też za sprawą reprezentacji narodowej. Mam nadzieję, że będę mógł się od nich dużo nauczyć, zarówno tego, co robić, ale jak i tego, czego unikać w PGE Ekstralidze. Bardzo się cieszę z ich obecności w jednym zespole, a dodatkowo plusem jest na pewno to, że mogę się z nimi komunikować w języku duńskim.

Ty na torze w Częstochowie nigdy nie startowałeś. Czy fakt, że musisz uczyć się owalu od zera, może być kłopotem?

Masz rację, nigdy nie ścigałem się w Częstochowie, choć byłem tam raz w 2021 roku w roli widza. Tak naprawdę poza torem w Zielonej Górze, to wszystkie stadiony będą dla mnie nowymi w nadchodzącym sezonie, ale nie uważam tego za duży problem.

Zapewne jednak oglądałeś jakieś mecze czy turnieje rozgrywane przy ul. Olsztyńskiej. Jaka jest twoja opinia o tym torze?

Oglądałem wiele filmików na YouTube i myślę, że ten tor jest dla mnie odpowiedni. Lubię takie duże tory, więc cieszę się, że będę mógł na takim występować.

Ty z Częstochową masz bardzo dobre wspomnienia, bo w 2014 roku na obiekcie położonym jakiś kilometr od tego przy ul. Olsztyńskiej zostałeś mistrzem świata w klasie 85cc. Jak wspominasz tamten dzień?

To był dzień, którego na pewno nie zapomnę do końca życia. To była moja pierwsza wizyta w tym mieście i to na torze, który od początku bardzo mi pasował. Wygrałem ćwierćfinał, później zająłem trzecie miejsce w półfinale, by na końcu zostać mistrzem świata. To był wyjątkowy tydzień, w którym nabyłem wiele cennego doświadczenia, poznałem wasz kraj, media i kibiców. To była świetna przygoda, a tamten sezon był dla mnie wyjątkowo udany, bo oprócz triumfu w Gold Trophy wywalczyłem również trzecie miejsce w mistrzostwach Europy, zdobyliśmy z drużyną mistrzostwo świata oraz Europy, a także zostałem mistrzem Danii w klasie 85cc. Na koniec wybrano mnie zawodnikiem roku.

Mads Hansen po zwycięstwie w Gold Trophy. Z lewej Frederik Jakobsen, a z prawej Jonas Jeppesen
Mads Hansen po zwycięstwie w Gold Trophy. Z lewej Frederik Jakobsen, a z prawej Jonas Jeppesen


Jakie stawiasz sobie cele na kolejny sezon?

Będę dążył do tego, aby jeździć na dobrym i stabilnym poziomie w PGE Ekstralidze. Chciałbym być liderem swojej szwedzkiej i duńskiej drużyny, a także zakwalifikować się do TAURON Speedway Euro Championship. Grand Prix? Zobaczymy, co czas przyniesie. Oprócz tego chcę się znaleźć w trójce najlepszych zawodników mistrzostw Danii i wywalczyć sobie miejsce w kadrze narodowej.

Kto będzie twoim tunerem w przyszłym roku i czy przenosiny do PGE Ekstraligi sprawiają, że musisz mocno przebudować park maszyn?

W swoim sprzęcie mam najlepsze możliwe części, bo to jest rzecz, na której nigdy nie oszczędzałem i nie mam zamiaru tego robić. Zauważ, że odkąd jeżdżę na żużlu, to nie miałem wielu defektów. Dla mnie najważniejsze jest, by mieć wszystko sprawne w stu procentach. Od 2015 roku mam doskonałe relacje z Matthiasem Kroegerem, który pomagał mi już w klasie 250cc i będzie ze mną również w PGE Ekstralidze. Nasza współpraca pozwoliła nam osiągnąć wiele dobrych wyników.

Zdecydowaliśmy się również na wiele innych rozwiązań. Kiedy przyjeżdżałem do Polski, to niezbyt popularne były paski sprzęgłowe, sprzęgło hydrauliczne czy tyrystor. A teraz zauważcie, jak wielu zawodników z tego korzysta.

Podpisałeś również kontrakt w SpeedwayLigaen oraz Bauhaus-Ligan. Trzy ligi to jest dla ciebie optymalna liczba, czy planujesz jeszcze jakiś kontrakt, jak np. liga francuska albo niemiecka?

Trzy ligi - duńska, polska i szwedzka są dla mnie odpowiednim kierunkiem, bo bardzo mi odpowiadają i pozwalają mi się prawidłowo rozwijać. Niewykluczone, że zdecyduję się w trakcie sezonu na ligę niemiecką, bo mam tam wielu sponsorów i lubię tam startować.

Czytaj także:
1. Dwóch żużlowców zdyskwalifikowanych! W ich organizmie wykryto kokainę
2. Przed nimi duże zmiany i nowy etap w karierze. Wśród nich polski wicemistrz świata

Źródło artykułu: WP SportoweFakty