Żużel. Kluby liczą na miliony. Wiadomo, ile realnie mogą dostać

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Sławomir Kryjom i Daria Kabała-Malarz.
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Sławomir Kryjom i Daria Kabała-Malarz.

Przejęcie rozgrywek I ligi przez władze PGE Ekstraligi mocno rozbudziło apetyty klubów. Większość ośrodków liczy, że dzięki temu poziom finansowy pomiędzy poziomami rozgrywek zacznie się zbliżać. To może okazać się jednak trudniejsze niż zakładają.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecnie prawa telewizyjne do transmisji meczów 1. LŻ (obecnej 2. Ekstraligi) są warte nieco ponad milion złotych, a kluby otrzymują z centrali zaledwie procent swoich budżetów, czyli około 200 tysięcy złotych. W sytuacji, gdy budżety większości zespołów wynoszą obecnie co najmniej 4 mln złotych, dość łatwo dojść do wniosku, ze problem jest spory. Władze PGE Ekstraligi będą musiały poradzić sobie zarówno z nim, jak i z rozbudzonymi apetytami działaczy.

Kontrakt telewizyjny w 2. Ekstralidze kończy się wraz z sezonem 2024, ale już wiadomo, że między bajki można włożyć marzenia niektórych działaczy, by suma kolejnego kontraktu choćby zbliżyła się choćby do 10 milionów złotych rocznie.

Jak się okazuje, obecnie granicą realną do wynegocjowania wydaje się około 4-6 mln złotych rocznie, co i tak zostałoby okrzyknięte dużym sukcesem. Do tej kwoty należy dorzucić wpływy z umowy ze ewentualnym sponsorem tytularnym rozgrywek, który za prawo pokazywania się na wszystkich stadionach 2. Ekstraligi zapłaciłby 1-2 mln złotych

W takiej sytuacji, nawet biorąc pesymistyczny wariant, okazałoby się, że kluby i tak dostawałyby przynajmniej trzy razy więcej niż do tej pory. To właśnie pięć milionów do podziału pomiędzy osiem klubów wydaje się w tym momencie osiągalnym celem i prawdziwym wyzwaniem dla zarządzających rozgrywkami.

Największym problemem, podobnie jak w przypadku kończącego się rok później kontraktu telewizyjnego PGE Ekstraligi, będzie znalezienie konkurencji dla obecnych nadawców, czyli Canal+ i Eleven Sports. Przedstawiciele rozgrywek mają obecnie trochę czasu, by ponownie zachęcić do wzięcia udziału w przetargu choćby przedstawicieli TVP, Eurosportu, czy innych platform, które mogłyby zainteresować się częściowym przejęciem transmisji żużlowych. Bez tego trudno będzie nie tylko przebić kwotę obecnego kontraktu telewizyjnego w PGE Ekstralidze (60,5 mln złotych), ale nawet utrzymać ją na podobnym poziomie, o poważnych pieniądzach za I ligę nie wspominając.

Co ciekawe, nowy dyrektor 2. Ekstraligi zdradził w Magazynie PGE Ekstraligi, że rozmowy z potencjalnymi nadawcami tych rozgrywek są w planach i niedługo powinny się zacząć.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański

Czytaj więcej:
Komarnicki ocenił skład Falubazu
Cegielski spotka się z GKSŻ. Tematem sytuacja Wandy

Komentarze (7)
avatar
EPICKI WNIKLIWY 2.0
27.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PROBLEMEM KOMENTATORÓW JEST TO ŻE KAŻDY CHCE SIĘ UPODOBNIĆ DO TEGO O KIM MÓWIĄ ŻE NAJLEPSZY W ŻUŻLU JEST TAKI JEDEN CO NIEMIŁOSIERNIE DRZE JAPĘ I JEDEN TZW EKSPERT KTÓRY CIĄGLE SIĘ ŚMIEJE NA OG Czytaj całość
avatar
piciu75
27.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko nie TVP. Oni nie mają nawet ludzi wiedzących w którą stronę się na żużlu jeździ. 
avatar
ŻuzFan
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@komentejtor: Kiedyś można było wyciszyć komentatorów jak żużel dawali na Motowizji - to było super! 
avatar
komentejtor
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko nie Canal ... Czytaj całość
avatar
motogonki
26.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwsza liga za duże siano w TV, albo wcale.