Żużel. Kontuzje wyhamowały jego rozwój. Postawił wszystko na jedną kartę

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak na prowadzeniu

Mateusz Bartkowiak przez ostatnie sezonu występował w Stali Gorzów, lecz przed sezonem 2024 udał się na wypożyczenie do Orła Łódź. - Nie jestem do końca zadowolony ze swojej dotychczasowej przygody z żużlem - przyznał sam zainteresowany.

Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Czy jest pan zadowolony ze swoich tegorocznych wyników w PGE Ekstralidze?

Mateusz Bartkowiak, zawodnik H.Skrzydlewska Orła Łódź: Nie do końca. Można powiedzieć, że jak zwykle miałem kontuzję, która nie pomogła. Przez to nie miałem możliwości odjechać większej liczby biegów, a czym więcej jazdy zawodnik ma, tym lepiej dla niego. Szczęścia też trochę zabrakło. Mimo wszystko na pewno były również dobre momenty.

A jak z pozostałymi rozgrywkami? W U-24 Ekstralidze było już lepiej.

Faktycznie miałem bardzo dobre mecze domowe, ale z kolei słabiej jechałem na wyjazdach i to jest do poprawy. Te rozgrywki na pewno pomagają i dobrze, że powstały. Sam poziom też jest wyższy niż w różnych zawodach młodzieżowych.

Gorsza postawa na obcych torach to kwestia dopasowania?

Głównie tak, chociaż dyspozycja dnia też mogła mieć znaczenie. Trochę do tego dochodziły kwestie sprzętowe, ale tym nie chcę się tłumaczyć i bardziej szukam winy w sobie.

ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?

Jak wyglądało rozstanie z ebut.pl Stalą Gorzów?

Chciałem zmienić środowisko. Nie jestem do końca zadowolony ze swojej dotychczasowej przygody z żużlem i chciałbym poszukać nowych wyzwań. Mam zamiar wszystko postawić na jedną kartę i pokazać mój potencjał, ponieważ czuję, że drzemie on we mnie. Pierwszy raz pojadę w Speedway 2. Ekstralidze i nie mogę się tego doczekać. Moim zdaniem rozsądnym pomysłem będzie spędzenie ostatniego roku juniorskiego na drugim szczeblu.

Czy już wcześniej pojawiała się chęć zejścia ligę niżej?

Na samym początku może tak, ale klub nie wyrażał zgody, gdyż miałem jeździć w PGE Ekstralidze. Uważam, że mimo wszystko wyszło mi to na dobre. Wiadomo, jeśli chcą cię w elicie, to człowiek chce zostać w niej jak najdłużej, ścigać się i uczyć od najlepszych zawodników. Liczę, że kolejny sezon zakończy się dla mnie pozytywnie i pozwoli mi się rozwinąć jeszcze bardziej niż dotychczas.

Dlaczego do tej pory nie wykorzystał pan swojego potencjału? 

Tak naprawdę wpłynęły na to wyłącznie problemy zdrowotne. Mam poczucie, że jeszcze w pełni nie pokazałem swojego potencjału i chcę to udowodnić w przyszłym roku. Jednakże, gdy przykładowo jest sierpień i inni jeżdżą, zdobywając doświadczenie, to ja siedzę w domu, rehabilituję się i czekam na powrót. To na pewno nie pomaga.

To też negatywnie wpływa mentalnie?

Zależy. Niektórzy mają ogromny głód powrotu i nie widać nic po nich. Aczkolwiek ciągłe kontuzje mogą dołować. Później ten gaz gdzieś się zamyka. Trzeba z tym walczyć i sobie poradzić. Na szczęście to mija, gdy ma się ciągłość jazdy.

Pan sam sobie z tym radzi czy szuka pomocy?

Współpracuję z psychologiem sportu. Moim zdaniem to jest bardzo potrzebne. Co więcej, sam żużel mocno obciążą psychicznie, ponieważ walczy się nie tylko z rywalami. Jest wiele czynników, na których trzeba się skupić. Według mnie w tym sporcie są potrzebni fachowcy i ja się tego nie wstydzę.

Dlaczego Orzeł?

Miałem inne propozycje, ale postawiłem na Łódź, ponieważ ten klub był najbardziej zdeterminowany w rozmowach. Słyszałem też o celach Orła na nadchodzący sezon. Mamy ciekawy skład, a każdy z zawodników ma coś do udowodnienia. Można powiedzieć, że idealnie wpasowuję się w tę koncepcję drużyny. Do tego dochodzi piękny stadion i techniczny oraz ciekawy tor. Słyszałem również dużo dobrych opinii o tym ośrodku.

A jeśli chodzi o InvestHousePlus PSŻ Poznań? W pewnym momencie mówiło się, że właśnie tam może pan trafić.

Faktycznie rozmawialiśmy, ale po prostu zdecydowałem się na Orzeł. To oczywiste, że dyskutuje się z różnymi klubami, a wybiera się ten, który ci najbardziej pasuje.

Pan osobiście wybierał klub, czy Stal też miała swój głos?

Oczywiście zarząd z Gorzowa musiał się porozumieć z moją nową drużyną, ale to ja miałem wybrać miejsce, do którego chcę się udać. To też nie było tak, że mnie ktoś ze Stali wyganiał. Porozmawialiśmy i powiedziałem, dlaczego chciałbym zmienić otoczenie. W klubie to zrozumiano i pozwolono mi poszukać nowego zespołu.

Cały czas jeździ pan z zatyczkami do uszu? Czy to nie przeszkadza w nasłuchiwaniu rywali z tyłu?

Wcześniej bardzo się skupiałem na tym, gdzie jest przeciwnik. Teraz za to mogę się skupić na tym, gdzie ja chcę jechać. Dzięki temu nie myślę o obronie, a szukam jak najlepszych ścieżek. Wiadomo, jeśli ktoś jedzie blisko ciebie, to i tak go słychać. Jednakże zatyczki pomagają skupić się na tym, co ja chcę robić, a nie na tym, co jest za mną.

Z jakiego wyniku będzie pan zadowolony w przyszłym sezonie?

Uważam, że w żużlu nie można stawiać sobie jakichś specjalnych celów. Dużo razy już czegoś oczekiwałem od siebie lub oczekiwano ode mnie. Chcę po prostu wygrywać i być znaczącym zawodnikiem Orła, aby trener mógł zawsze na mnie liczyć.

Rozmawiał Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Żużel. Wybrzeże powołało spółkę akcyjną. "Przystąpimy do procesu licencyjnego z pełną pokorą, ale i spokojem"
Falubaz odcięty od finansowania z miasta? Dziwny alarm prezydenta

Źródło artykułu: WP SportoweFakty