Brak kontaktu od paru dni. Wiadomo, gdzie jest Sławomir K.

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Sławomir K.
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Sławomir K.

Udało nam się potwierdzić, że Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą w Radomiu zatrzymał Sławomira K., prezesa klubu sportowego z Rawicza. Prokuratura postawiła mu poważne zarzuty i najbliższe trzy miesiące biznesmen spędzi w areszcie.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku dni mieliśmy problem ze skontaktowaniem się z prezesem Kolejarza Rawicz, a w środowisku po raz kolejny zaczęły pojawiać się informacje o jego aresztowaniu. Udało nam się je potwierdzić. Sławomir K. ma teraz poważne problemy.

Ostatecznie biznesmenowi postawiono zarzut z art. 258 par. 1 Kodeksu Karnego, czyli oskarżono go o udział w zorganizowanej grupie albo związku mającym na celu popełnienie przestępstwa lub przestępstwa skarbowego. Teraz grozi mu nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

Najbliższe miesiące prezes żużlowego klubu Metalika Recycling Kolejarz Rawicz spędzi w areszcie. W zatrzymaniu brał udział policyjny Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą w Radomiu, a sprawę prowadzi Prokuratura Regionalna w Łodzi.

- Mogę potwierdzić, że Sławomir K. został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Prokurator przedstawił mu zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach, w zakresie dotyczącym odpadami. Do zatrzymania doszło w związku ze śledztwem dotyczącym gospodarki odpadami. W tym momencie z uwagi na dobro śledztwa nic więcej nie mogę powiedzieć - komentuje prokurator Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

Sławomir K. to założyciel i wieloletni współwłaściciel spółki Metaliki Recycling, czyli prężnie działającej sortowni śmieci skupu złomu. Biznesmen czerpał z tego tytułu na tyle duże zyski, że z czasem stał się znanym sponsorem sportu w regionie, a logo przedsiębiorstwa pojawiało się na strojach przedstawicieli wielu dyscyplin.

Zatrzymanie biznesmena nie jest niespodzianką, bo już wcześniej w środowisku dużo mówiło się o jego możliwych kłopotach. Na przełomie lipca i sierpnia niespodziewanie zniknął na blisko trzy tygodnie, a przez ten czas nie kontaktował się z żadnym ze swoich współpracowników. Już wtedy zaczęto spekulować, że prezes klubu być może jest w areszcie.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański

Po trzech tygodniach K. - jak gdyby nigdy nic - sam zadzwonił do naszej redakcji i zdementował plotki. Stwierdził, że jest w Hiszpanii, ale zaprzeczył, że ukrywa się tam przed wymiarem sprawiedliwości. Swoją nieobecność tłumaczył potrzebą odpoczynku w ciepłych krajach i odcięcia się od nerwowej atmosfery wokół niego. Już wtedy poważne problemy zaczął mieć jego klub, a on sam skonfliktował się z kibicami.

- Byłem zmęczony tym wszystkim, dlatego postanowiłem pojechać na urlop do Hiszpanii. Wyłączyłem telefon, aby zupełnie się od tego odciąć. Tylko tak człowiek może naprawdę odpocząć. Ja zawsze tak robię i przy okazji urlopu wyłączam telefon. Włączyłem go dopiero w czwartek i mocno się zdziwiłem, że w czasie mojej nieobecności powstało aż tak wiele wątpliwości. Mogę zapewnić, że wszystko jest ze mną w porządku. Żyję, przed nikim się nie ukrywam i zaraz wracam do Polski - mówił nam w sierpniu Sławomir K.

To nie było zresztą ostatnie zniknięcie, bo podobne sytuacje zdarzały się jeszcze kilkukrotnie, ale tym razem trwały nieco krócej. Przedstawiciele innych klubów mieli problemy, by skontaktować się z prezesem Kolejarza podczas okna transferowego, i zapewne z tego powodu wciąż nie doszło do transferu zdolnego juniora Franciszka Majewskiego. Sławomir K. miał zmieniać numery telefonów, a przez to był trudno dostępny nawet dla swoich zawodników.

Sławomir K. zasłynął, gdy podczas jednego z meczów, jadąc na miejscu pasażera w klubowej polewaczce, miał pokazywać niecenzuralne gesty kibicom gości. Ci nagrali jego zachowanie, a potem opublikowali w mediach społecznościowych.

Jego zatrzymanie oznacza gigantyczne kłopoty Kolejarza Rawicz. K. był głównym sponsorem tego ośrodka, a on sam deklarował, że wydaje na żużel nawet dwa miliony złotych rocznie. Bez głównego sponsora klub nie ma szans przejść procesu licencyjnego i zostać zgłoszonym do przyszłorocznych rozgrywek.

O wątpliwościach dotyczących gospodarki opadami w Polsce zrobiło się bardzo głośno po serii pożarów na nielegalnych wysypiskach śmieci. Szybko zaczęły wychodzić na jaw szokujące kulisy śmieciowego biznesu. Istniejąca w naszym kraju "mafia śmieciowa" kasowała fortunę za utylizację śmieci, a w rzeczywistości porzucała je w niedozwolonych miejscach, gdzie po jakimś czasie dochodziło do pożarów. Sprawa była na tyle poważna, że walkę z "mafią śmieciową" w 2018 roku ogłosił premier Mateusz Morawiecki, a tematem zainteresowali się politycy i lokalni działacze.

współpraca Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj więcej:
Znany klub odcięty od finansowania z miasta?
Szykuje się olbrzymia zmiana w PKOl

Źródło artykułu: WP SportoweFakty