Żużel. Sajfutdinow zadecydował ws. przyszłości. "To było łatwe"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow

Ostatni sezon Emil Sajfutdinow spędził w barwach Ipswich Witches. Wraz z zespołem dotarł do finału rozgrywek Premiership. Teraz Rosjanin z polskim paszportem podjął decyzję w sprawie dalszych startów w Wielkiej Brytanii.

W Ipswich trwa budowa składu na kolejny sezon. "Wiedźmy" do tej pory podpisały umowy z czterema zawodnikami: Danielem Kingiem, Jasonem Doylem, Adamem Ellisem i Keynanem Rew.

Wiadomo, że kolejny rok w barwach klubu spędzi także Emil Sajfutdinow. Podpisaniem kontraktu z 34-latkiem kierownictwo drużyny pochwaliło się w środę (29 października).

- Jestem bardzo szczęśliwy, że ponownie mogę być częścią zespołu - powiedział Rosjanin z polskim paszportem w rozmowie z portalem ipswichwitches.co. - Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie jeszcze lepszy. Już rozpocząłem przygotowania - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański

- Podjęcie decyzji było łatwe. Wiedziałem już po finale play-off. Powiedziałem, że chcę zostać i zdobyć więcej doświadczenia w przyszłym roku - wyjaśnił.

Sajfutdinow zapowiedział, że ponownie chce sięgnąć z drużyną po zwycięstwo w turnieju Knockout Cup. Celem będzie ponadto wygrana w rozgrywkach Premiership.

Triumfator siedmiu turniejów Grand Prix cieszy się, że ponownie będzie miał okazję ścigać się w jednej drużynie z Jasonem Doylem. - On jest legendą. Jeździ naprawdę dobrze w Wielkiej Brytanii i Polsce, jest mistrzem świata, lubię z nim jeździć. Kiedy jedziemy razem, czasami na mnie czeka i pomaga mi na torze - tłumaczył.

Pochodzący z Saławatu zawodnik ścigał się w Wielkiej Brytanii już w 2011 roku w barwach Coventry Bees. Po dwunastu latach powrócił jako przedstawiciel Ipswich Witches.

Czytaj także:
Po co te zmiany nazw ligi? Kibice i tak będą używać swoich [OPINIA]
Prezes Fogo Unii: Żużel zmierza w niebezpieczną stronę i trzeba o tym mówić

Źródło artykułu: WP SportoweFakty