Wielu zawodników przy wyborze klubu kieruje się domowym torem. Tymczasem twój tegoroczny występ w Łodzi nie był najlepszy. Dlaczego zdecydowałeś się zatem na transfer do Orła?
Oliver Berntzon, nowy zawodnik H.Skrzydlewska Orła Łódź: Myślę, że nie można tego oceniać tylko na podstawie jednego sezonu. Uwielbiam tor w Łodzi i uważam, że jest niesamowity, podobnie jak i cały obiekt, na którym są rozgrywane mecze. Z moimi dotychczasowymi występami na Motoarenie bywało różnie. Warto zauważyć, że w 2018, 2019 czy w 2020 roku radziłem sobie naprawdę dobrze. W tym roku jechało mi się trudniej. Można zatem powiedzieć, że miałem wzloty i upadki, ale zawsze ścigałem się tu z wielką przyjemnością.
Ostatnie trzy sezony spędziłeś w Ostrowie. Jak zareagowałeś, kiedy dowiedziałeś się, że nie będzie dla ciebie miejsca w zespole?
Nie będę kłamać. Przyznam, że było to dla mnie dość trudne. Z drugiej strony mam świadomość, że takie wydarzenia są częścią żużla. Należy je po prostu zaakceptować. To nie była pierwsza i zapewne też nieostatnia taka sytuacja. Trzeba po prostu zagryźć zęby i iść dalej.
Zabolało cię, że ostrowianie wybrali innych zawodników, a tobie podziękowali za współpracę?
Byłem trochę zawiedziony, ale cały czas miałem dobry kontakt z trenerem Mariuszem Staszewskim. Zawsze był wobec mnie uczciwy i mówił mi prawdę. W tym przypadku plany klubu zmieniły się w ostatniej chwili i musiałem odejść. Nie ma jednak sensu robić z tego powodu tragedii, bo miałem jeszcze mnóstwo czasu na negocjacje z innymi ekipami.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
Jak oceniasz miniony sezon w swoim wykonaniu?
Nie jestem z siebie zadowolony. Niemal przez całe rozgrywki miałem problemy z silnikami. Przetestowaliśmy mnóstwo rozwiązań. W pewnym momencie udało nam się znaleźć coś, co funkcjonowało dobrze przez kilka tygodni i nagle znowu przestało działać. Trudno było to wszystko jakoś sensownie wyjaśnić.
W ubiegłym sezonie uczestniczyłeś w potwornym karambolu, do którego doszło podczas meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk na ostrowskim torze. Upadłeś na tor wraz z Nicolaiem Klindtem i Francisem Gustsem. Cały stadion zamarł, a ty zostałeś odwieziony do szpitala.
To było dla mnie naprawdę trudne przeżycie. Później robiłem wszystko, żeby jak najszybciej wrócić na tor i pomóc drużynie. Bardzo mi na tym zależało, bo zbliżały się kluczowe mecze. Prawda jest jednak taka, że przez trzy tygodnie po tym "dzwonie" ledwie chodziłem. Nie wspomnę już o trudnościach, które sprawiała mi jazda na żużlu. Zrobiłem jednak wszystko, co w mojej mocy, by pomóc wszystkim swoim drużynom.
Porozmawiajmy o tym, co czeka cię w sezonie 2024. W Orle poza tobą pojawiło się mnóstwo nowych twarzy. Co sądzisz o tym składzie i waszych szansach w przyszłorocznych rozgrywkach Speedway 2. Ekstraligi?
Moim zdaniem dobrze się stało, że mamy zupełnie nowe rozdanie. Każdy z nas rozpocznie z czystą kartą i tylko od niego będzie zależało, czego dokona. Widzę, że obecnie nikt nie stawia nas w roli faworytów, co też mnie cieszy, bo taka sytuacja może zadziałać na naszą korzyść. Podczas prezentacji drużyny zauważyłem, że naszym atutem może być atmosfera w zespole. Wierzę, że dobrze wejdziemy w sezon, a później będziemy ciężko pracować, co przełoży się na świetne wyniki.
Czy rozpocząłeś już przygotowania do nowego sezonu?
Oczywiście, że tak. Przygotowania odbywają się na różnych płaszczyznach. Skupiam się na kwestiach fizycznych, ale nie tylko, bo muszę także zadbać o swoich sponsorów. Zależy mi na tym, żeby zbudować jak największy budżet i odpowiednio zainwestować w motocykle. W marcu ja i cały mój team będziemy w stu procentach gotowi do walki dla Orła.
Z jakimi celami przystąpisz do sezonu 2024? Czy jest coś, poza skuteczną jazdą dla Orła, na czym ci zależy?
Przede wszystkim chcę być liderem wszystkich trzech drużyn, dla których będę startować w rozgrywkach ligowych. Chciałbym również wystąpić w reprezentacji Szwecji podczas Speedway of Nations. Poza tym nie ukrywam, że prawdziwą wisienką na torcie byłby powrót do cyklu Grand Prix.
Czytaj także:
Postanowił trzymać się z daleka od polskiej ligi. Ma konkretny powód
Chce skorzystać z tego polskiego przepisu, by się rozwijać