Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, przedstawiciele Canal+ robią wszystko, by wprowadzić do żużlowych transmisji większą dynamikę. W praktyce ma to oznaczać skrócenie trwania meczów żużlowych do 75-80 minut. To duża zmiana, bo nawet w minionym sezonie zdarzało się sporo meczów trwających około dwóch godzin.
To oczywiście wciąż tylko przymiarki i ambitny kierunek zmian na kolejne sezony. Chodzi przede wszystkim o skrócenie przerw między biegami, a przede wszystkim kolejnymi seriami. Te potrafią trwać nawet 10 minut.
W telewizji ten czas wykorzystywany był do tej pory na dyskusje w studio. Okazuje się, że teraz polityka ma się delikatnie zmienić.
Teoretycznie w interesie Canal+ powinno leżeć... wydłużanie transmisji z meczów. Relacje z PGE Ekstraligi ogląda średnio ponad 200 tysięcy fanów, a to znacząco poprawia wyniki całej stacji. Problem jednak w tym, że główny nadawca żużla chce teraz powalczyć o kibica "umiarkowanego", który nie ma ochoty bez końca oglądać jeżdżących po torze traktorów, czy dyskusji z ekspertami.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz Polski "dostaje po pysku"?! Mocne słowa prezesa
Efekt miałby być taki, że po skróceniu meczów, transmisje zyskałyby nowych fanów, a przede wszystkim większa liczba kibiców zdecydowałaby się na oglądanie w niedzielę nie dwóch meczów żużlowych, a trzech lub czterech.
Dobrym przykładem dla Polaków jest w tym względzie... Phil Morris. Dyrektor Grand Prix nie ma litości dla zawodników i już kilka sezonów temu ogłosił, że zrobi wszystko, by większość rund mistrzostw świata trwała maksymalnie 2 godziny i 20 minut. To mu się udało, a mowa przecież o turniejach składających się z 23 wyścigów.
Całkiem możliwe, że w kolejnym sezonie podobną dynamikę będą miały także zawody PGE Ekstraligi i 2. Ekstraligi.
Oczywiście wszyscy zdają sobie sprawę, że wyjątki wciąż będą się zdarzały, a nikt nie będzie naciskał na przyspieszanie meczów, gdy zawody będą obfitować w poważne wypadki i inne problemy. Skrócenie trwania meczów ma dotyczyć sytuacji, gdy wszystko idzie zgodnie z planem i nie ma uzasadnionych przesłanek, by długie przerwy były konieczne.
Władze żużla robią wszystko, by uatrakcyjnić żużel dla widza śledzącego tę dyscyplinę w telewizji. Już ostatni kontrakt telewizyjny opiewający na 60,5 mln złotych rocznie pokazał, że te działania przynoszą wymierne korzyści. W nowym przetargu ponownie stanęły Warner Bros Discovery oraz Canal+, więc wynegocjowana kwota może być nawet większa.
Czytaj więcej:
Licencje przyznane. Kibice dwóch klubów mogą spać spokojnie
Poznaliśmy nowy kalendarz 2. Ekstraligi