Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Jesteś młodym zawodnikiem, którego oglądaliśmy w tym roku podczas Speedway Ekstraliga Camp w Toruniu. Opowiedz coś o sobie.
Thomas Kring, zawodnik Holsted Tigers: Mam osiemnaście lat, a na żużlu jeżdżę od 5. roku życia, bo zaczynałem w klasie 50cc. Nadchodzący sezon będzie moim trzecim na pięćsetkach.
Jak zaczęła się twoja przygoda ze speedwayem?
Trochę przypadkiem. Znałem żużel i kiedy byliśmy w przedszkolu, to pewnego dnia wraz z kolegą stwierdziliśmy, że chcemy spróbować tego sportu.
ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor
I czym on cię urzekł, że zdecydowałeś się na jazdę w lewo?
Adrenalina to było coś, co sprawiło, że zakochałem się w tym sporcie. I to uczucie, które ci towarzyszy, kiedy z dużą prędkością pokonujesz prostą, a następnie wchodzisz w wiraż.
Kiedy oglądam cię w akcji, to widać, że drzemie w tobie potencjał, co udowodniłeś podczas Speedway Ekstraliga Camp 2023. W Danii wiązane są z tobą bardzo duże nadzieje. Zaczynasz to już powoli odczuwać?
Wiadomo, że miło jest być docenianym za postawę na torze. Jednak staram się nie myśleć - zarówno o tym, jak i oczekiwaniach wobec mnie. Po prostu skupiam się na swojej pracy oraz doskonaleniu swoich umiejętności.
Niejako potwierdzeniem słów o potencjale jest fakt, że w ubiegłym roku Nicki Pedersen powołał cię do kadry narodowej.
O tak, wspaniale było otrzymać szansę w reprezentacji. Mam nadzieję, że w tym sezonie znów uda mi się zaimponować szkoleniowcom, dzięki czemu będzie mi dane powrócić do kadry.
Gdybyś miał wskazać swoją mocną stronę, ale i swój największy mankament, to co by to było?
Jeśli chodzi o moje plusy, to wydaje mi się, że wskazałbym na jazdę na trasie, a konkretniej na wyprzedzanie. Czuję, że dobrze "czytam" innych zawodników i wykorzystuję to na swoją korzyść. Moją największą słabością są z kolei starty. Nie jestem najlepszy i najszybszy w wyjściach spod taśmy, ale w ubiegłym sezonie udało mi się mocno w tym aspekcie poprawić. Mam nadzieję, że w tym roku to zaprocentuje.
Co możesz powiedzieć o minionym sezonie w swoim wykonaniu?
To był dla mnie dobry rok i mój debiutancki sezon w Division 1, więc patrząc na to, jakie wyniki tam osiągałem (średnia 1,3 pkt/bieg, 76 punktów w 55 biegach - dop. red.), to mogę być zadowolony. Dużym krokiem we właściwym dla mnie kierunku było również trzecie miejsce w Speedway Ekstraliga Camp, bo to, do czego jestem zdolny, zobaczyli również menedżerowie z innych krajów.
Patrząc na twoje rezultaty, można powiedzieć, że były one stabilne, bo punktowałeś przeważnie na podobnym poziomie. Jednak nie były to wyniki dwucyfrowe, a najczęściej w granicach 6-9 punktów. Brakuje jeszcze doświadczenia, by nawiązać walkę z najlepszymi młodzieżowcami w Danii?
Wiadomo, że chciałbym tych punktów zdobywać więcej i myślę, że w tym roku uda mi się przekroczyć magiczną barierę i zdobyć pierwszą, ale nie jedyną dwucyfrówkę i że będą to regularne wyniki na moim koncie. Mam już trochę więcej doświadczenia, które mam nadzieję, że zaprocentuje. W ubiegłym roku tak naprawdę wszystkiego się uczyłem.
Michael West, który zajął drugie miejsce podczas Speedway Ekstraliga Camp kilka tygodni później podpisał kontrakt w Polsce. Czy do ciebie też odezwali się jacyś trenerzy, by zaproponować umowę?
Niestety, ale nikt się ze mną nie kontaktował od tamtego czasu.
A czujesz się gotowy na to, by podjąć się wyzwań, jakie niesie ze sobą jazda w Polsce?
Naturalnie. Speedway Ekstraliga Camp pokazał, że mam dobrą prędkość na dystansie, a teraz, kiedy poprawiłem również swoje starty, to myślę, że mógłbym się ścigać w U24 Ekstralidze.
Zatem w jakich zespołach na pewno cię ujrzymy w przyszłym sezonie?
Na razie mam podpisany tylko jeden kontrakt i jest to umowa z Holsted Tigers na rozgrywki Division 1. Czekam na kontakt z innych klubów, także tych spoza Danii.
To na koniec powiedz, jakie cele stawiasz sobie na sezon 2024.
Kolejne postępy, które pozwolą mi stać się jeszcze lepszym zawodnikiem. Wierzę, że dobre wyniki sprawią, że zyskam zainteresowanie menedżerów i trenerów z innych krajów, co pozwoli mi spełnić moje marzenie o zostaniu zawodowym żużlowcem.
Czytaj także:
1. Po fatalnym wypadku otarł się o śmierć. "Miałem bardzo ponure momenty"
2. Rywalizacja z nim napędzała Taia Woffindena. Chcieli coś sobie udowodnić