Żużel. O tym transferze było głośno, a w mistrzowskim sezonie zdobył dla drużyny tylko punkt

Bohaterzy kampanii zakończonej zdobyciem ostatniego mistrzostwa Polski przez toruński zespół są znani i pamiętani przez kibiców Aniołów, choć jedna postać może uciec pamięci. Jest nią Robert Ksiezak.

Sezon 2008 Unibax Toruń  rozpoczął z przytupem, bowiem od pięciu zwycięstw z rzędu. Wtedy przyszedł mecz z ówczesnym mistrzem kraju, czyli Unią Leszno. Bezpośrednio przed tym spotkaniem okazało się, że będący w awizowanym składzie Damian Celmer nie pojedzie w tej potyczce.

Trener postawił w tym meczu na absolutnego debiutanta w lidze polskiej, którym był... 21-letni Australijczyk z polskim paszportem, Robert Ksiezak. Jego rodzice urodzili się w Polsce, ale jeszcze przed jego narodzinami wyemigrowali do Australii. Polską licencję uzyskał szóstego maja 2008 roku. Co ciekawe, do egzaminu podszedł z nim wówczas m.in. 18-letni Martin Vaculik.

W tamtym spotkaniu Ksiezak odjechał zaledwie jeden bieg (wyścig juniorów) i nie zdobył w nim żadnego punktu. Tylko jeden start miał związek z ówczesnymi zasadami, zgodnie z którymi jeden młodzieżowiec mógł zastępować w ramach rezerwy zwykłej drugiego. W dodatku drugim juniorem mógł być obcokrajowiec, a tym w Toruniu był nie byle kto, bo Chris Holder. Dodajmy, że torunianie wygrali to spotkanie 47:43.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy okienka transferowego. ZOOleszcz GKM miał więcej opcji

Po tym meczu do podstawowego składu wrócił Celmer, a Aniołom dalej szło dobrze, bo wygrały dwa mecze ze Stalą Gorzów. Ksiezak wrócił do składu na rewanżowy mecz z Unią (przegrany 44:46), ale znowu pojechał tylko w jednym wyścigu. Tym razem zdołał zdobyć punkt, bo przywiózł za swoimi plecami Roberta Kasprzaka.

Na tym jego starty z aniołem na plastronie zakończyły się. I chociaż odjechał zaledwie dwa biegi, w których zdobył punkt, to może tytułować się Drużynowym Mistrzem Polski. Oprócz niego i wspomnianego Damiana Celmera, w formacji młodzieżowej drużyny w tym sezonie startował też Mateusz Lampkowski.

Unibax zdobył mistrzostwo z naprawdę minimalnym wsparciem Ksiezaka, choć jego angaż w Toruniu nie był przypadkowy i z pewnością wiązano z nim większe nadzieje. W końcu swego czasu uznawany był za jednego ze zdolniejszych zawodników w Australii. Jako 18-latek rozpoczął swoją przygodę z europejskim żużlem, podpisując kontrakt z Edinburgh Monarchs. Dwa lata później był rezerwowym w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, w którym swoje pierwsze złoto zdobył Emil Sajfutdinow.

Po tym epizodzie, na kolejny sezon podpisał kontrakt w drugoligowym Kolejarzu Opole, choć odjechał tam zaledwie trzy mecze, po czym został odsunięty na boczny tor. Tak zakończyła się żużlowa przygoda z ligą polską zawodnika. Ostatecznie, zniszczony kontuzjami, zakończył karierę w sierpniu 2012 roku, gdy miał zaledwie 25 lat.

Zobacz także:
- Cierpliwość kluczem do poprawy wyników wicemistrza świata
- Był twarzą Canal+ i współtworzył znany klub. Mówi, że dał się oszukać i wykorzystać

Komentarze (7)
avatar
Twardzi Jak Beton
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahaha.Niebieski cymbale!.chcesz ,autograf, pomiędzy oczy? 
avatar
Kacper-U.L
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Apator ma to coś w sobie,że przyciąga jak magnes te żużlowe diamenciki.Sporo ich było tym co wróżono niebywałe kariery ale z biegiem czasu w kewlarze Apatora cytując klasyka,coś się stało,że si Czytaj całość
avatar
Nick Login
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Przecież wiadomo było jak skończy w tej umieralni dla młodych talentów.