W tym sezonie Tauron Włókniarz Częstochowa ma zostać trzecią polską drużyną w historii, która wystawi dwie drużyny w rozgrywkach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Wcześniej podobny krok podejmowały drużyny Unii Leszno i Falubazu Zielona Góra.
Częstochowianie, mimo wypożyczenia Franciszka Karczewskiego, mają obecnie w kadrze aż pięciu młodych zawodników z licencją w klasie 500 cc. To jednak tak naprawdę początek, bo już na pierwszym tegorocznym egzaminie do tego grona ma dołączyć kolejnych trzech adeptów. O brak chętnych do jazdy nie ma się więc co martwić.
We Włókniarzu zamierzają mocno zainwestować w zawodników i dać im tak dużo okazji do jazdy, jak tylko jest możliwe. Choć ten klub od lat szczyci się mocną pracą z młodzieżą, to o wielkich sukcesach na tym polu wciąż trudno mówić. Wychowankiem Włókniarza jest co prawda Mateusz Świdnicki, ale poza nim na próżno szukać zawodników, którzy wyszli z częstochowskiej szkółki, a w ostatnich latach byli w stanie odgrywać w PGE Ekstralidze znaczące role.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o odejściu Pedersena. To dlatego GKM nie przedłużył kontraktu z Duńczykiem
Z tego też powodu trudno uznać, by przed najbliższym sezonem częstochowianie dysponowali duetem juniorów, który może odwracać wyniki meczów. Receptą na sukces mają być jednak częste występy i to nie tylko w PGE Ekstralidze, ale także Ekstralidze U24 i właśnie DMPJ. Wiadomo, że wszyscy najmocniej liczą na podstawową parę juniorów, czyli Kacpra Halkiewicza i Kajetana Kupca, ale jednocześnie nikt nie chce dopuścić do sytuacji, by ten duet blokował miejsce innym. Stąd właśnie pomysł na dwie drużyny w DMPJ.
To zresztą nie pierwszy raz, gdy w tym klubie pojawia się taki pomysł. Tak samo było w 2020 roku, ale wtedy z powodu pandemii nie wdrożono planów w życie. Tym razem ma być inaczej, choć trzeba zaznaczyć, że Włókniarz na razie poinformował o chęci zgłoszenia dwóch drużyn, a wszystkie formalności z tym związane mają zostać dopełnione dopiero, gdy nowi zawodnicy zaliczą egzamin na licencję.
Problemem nie będzie na pewno brak opieki trenerskiej. W Częstochowie zatrudnionych jest obecnie aż czterech trenerów. Poza Januszem Ślączką, w klubie pracują także Józef Kafel, Sebastian Ułamek i Bartosz Świącik. Koordynować wszystko ma z kolei nowy dyrektor klubu Piotr Mikołajczak.
Czytaj więcej:
Kończy się rozdawnictwo ze spółek?
Nagrody za punkty dla wychowanków