- Z Rafałem Szombierskim sprawa wygląda tak, że przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu spotkałem się z nim trzykrotnie. Pierwsze spotkanie odbyło się w styczniu. Powiedziałem mu wtedy jasno, że jeśli ma ochotę, nie ma problemu. Warunek był jednak jeden, musi wspólnie z pozostałą częścią drużyny uczestniczyć we wszystkich zajęciach ogólnorozwojowych. Rafał pokręcił nosem i po kilku dniach wyjechał do pracy za granicą - wspomina Michał Pawlaszczyk, prezes RKM ROW Rybnik. - Pozostali zawodnicy byli już wtedy w treningu od początku grudnia, zatem poszedłem Rafałowi na ustępstwa.
Popularny "Szumina" nie skorzystał z pierwszej propozycji prezesa, ale postanowił spróbować drugi raz. - Po powrocie z pracy rozmawialiśmy ponownie. Ponownie powiedziałem mu, że nie ma problemu, ale warunek jest taki sam, jak przy pierwszej próbie. Skończyło się niestety tak, jak za pierwszym razem - kontynuuje Pawlaszczyk.
Rafał Szombierski to wychowanek rybnickich "Rekinów". W jego czasie w RKM-ie wybiło się kilku dobrych zawodników, ale to "Szumina" miał zdecydowanie największy talent do uprawiania tej dyscypliny sportu. - Zgadzam się z tym, że Szombierski to był fantastyczny talent. Miał zadatki na znakomitego żużlowca. Niestety jego losy potoczyły się tak, a nie inaczej. Nikt talentu Rafała nie zmarnował, żaden trener. Rafał sam sobie jest winny... Niestety - mówi sternik rybnickiego klubu. - Aktualnie nie ma tematu startów tego zawodnika w naszym klubie. Rafał obecnie przebywa poza granicami naszego pięknego kraju i tam zarabia pieniądze. Na tym należy zakończyć temat startów Szombierskiego w Rybniku.
Szombierski ma obecnie 27 lat, a licencję żużlową zdał w 1998 roku, gdy trenerem rybnickiego zespołu był Jan Grabowski. Niejednokrotnie był finalistą Srebrnego czy Brązowego Kasku. W 2001 roku wygrał ten drugi podczas turnieju w Gorzowie Wielkopolskim. Wspólnie z innymi juniorami RKM-u zdobył kolejno srebrny, brązowy i złoty medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski.
Najlepszy pod względem sportowym sezon Szombierskiego na żużlu przypadł na rok 2003. Zajął wtedy 7. miejsce w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski na torze w Rybniku, co jednak odebrano, jako porażkę. Swój życiowy sukces odniósł jednak w Kumli, gdzie stanął na najniższym stopniu podium podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Takie wyniki zaowocowały tym, że Rafał otrzymał dziką kartę na występ w bydgoskiej rundzie Speedway Grand Prix.
Rok później "Szumina" wywalczył jeszcze brązowy medal Mistrzostw Europy Par w Debreczynie i na tym sukcesy tego znakomicie zapowiadającego się zawodnika się zakończyły. Kibice w Rybniku niejednokrotnie wspominają do dziś szarże Rafała, którymi to on zaskarbił sobie ich serca. Niestety, Rafał w pewnym momencie chyba się pogubił i niestety trudno teraz szukać go w programach żużlowych.