Dla Wiktora Jasińskiego nadchodzący sezon będzie ostatnim w gronie zawodników do 24. roku życia. Sprowadzenie Jakuba Miśkowiaka do ebut.pl Stali Gorzów sprawiło, że wychowanek klubu z województwa lubuskiego otrzymał zielone światło na to, by zmienić otoczenie. I zdecydował się na zejście o szczebel niżej do Arged Malesy Ostrów.
Żużlowiec intensywnie przygotowuje się do sezonu. W rozmowie z ekstraliga.pl przyznał, że jeździ na motocrossie, pływa, biega, jeździ rowerem, a także dosiada trenażera. Za kilka dni udaje się do Katalonii, a konkretniej do Barcelony, gdzie zamierza spędzić cały następny miesiąc.
Najpierw w ramach indywidualnego zgrupowania, a następnie z Lejonen Gislaved zawita do Malagi. W marcu wyjedzie już na tor żużlowy.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"
- Założyłem sobie awans do finału IMP, co udało się zrealizować. Co prawda w samych finałach nie było jakoś rewelacyjnie, ale to był dopiero mój pierwszy start w tak dużym turnieju. Teraz także chciałbym tam awansować i powalczyć o zdecydowanie lepsze miejsca. Uważam, że jestem w stanie to zrobić i z biegiem czasu ta jazda oraz wyniki powinny być lepsze - powiedział Jasiński w rozmowie z serwisem ekstraliga.pl.
Ostrowianie nie są uznawani za głównego faworyta do awansu do PGE Ekstraligi, tym bardziej w momencie, kiedy stracili Jakuba Krawczyka. Podopieczni Mariusza Staszewskiego nie zamierzają jednak wywieszać białej flagi.
- Uważam, że to są raczej otwarte karty, bo każda drużyna chce tę ligę wygrać i awansować wyżej. Ostrów jest naprawdę bardzo mocny i prawie każdy tutaj miał niedawno z PGE Ekstraligą styczność, więc każdy chce tam wrócić. Wygra lepszy, ale myślę, że Ostrów stać na bardzo fajny wynik. Wiadomo też, że sport rządzi się swoimi prawami, szczególnie żużel, więc należy zbierać te punkty aż do finału i tam dopiero pokazać swoją moc - dodał Jasiński.
Czytaj także:
1. Poświęcenie rodziców pozwala mu realizować marzenia
2. Nie wyobrażał sobie jazdy w innym zespole, niż Włókniarz