Od wielu lat w środowisku mówi się o tym, że mecze ligowe w Polsce trwają zbyt długo. W tym roku PGE Ekstraliga zdecydowała się wyjść naprzeciw oczekiwaniom i chce położyć nacisk na tempo rozgrywania spotkań najlepszej ligi świata.
Ideałem władz jest dojście do momentu, w którym przeprowadzenie meczu zajmie maksymalnie 80 minut. To wiązałoby się ze skróceniem wielu przerw. Jeden z pomysłów dotyczył kwestii powtórek wyścigów. Głównie tych, w których czerwone światło zapaliło się w związku z nierównym momentem startowym.
I wzorem mistrzostw świata zdecydowano się na zmiany w polskiej lidze. Jako pierwszy zwrócił na to uwagę dziennikarz Canal+ Piotr Kaczorek, który poinformował o tym na platformie X (dawniej Twitter).
W przypadku startu, który sędzia orzeknie za niesatysfakcjonujący - zawodnicy pod taśmą muszą się ustawić w przeciągu 60, a nie jak to było do tej pory - 120 sekund. Przepis ten nie jest dużym zaskoczeniem. Już przed dwoma laty regulamin przewidywał dostosowanie zegarów, które odmierzają czas przy linii startu, by można było na nich ustawić również jedną minutę.
O tym, że widowiska żużlowe trwają za długo, mówił jakiś czas temu Mark Webber. Gwiazda Formuły 1 przyznała, że zawody sportowe powinny przebiegać w czasie maksymalnie 90 minut. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że trudno opakować 23 wyścigi w ramach Grand Prix w tak krótkim okresie. Dodatkowo zdarzają się sytuacje losowe, jak chociażby wypadki, czy opady deszczu.
Czytaj także:
1. Marzy o karierze w Polsce i startach we Włókniarzu
2. Nowy nabytek Włókniarza powtórzył wyczyn Madsena i Michelsena
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl