Sprzeczne informacje w sprawie finansowania klubów. "Liczy się dla mnie zdanie ministra"

Materiały prasowe / Ministerstwo Sportu i Turystyki / Na zdjęciu: Sławomir Nitras
Materiały prasowe / Ministerstwo Sportu i Turystyki / Na zdjęciu: Sławomir Nitras

Poseł Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że o słynnym wycięciu finansowania sportu przez spółki państwowe w parlamencie nikt nie rozmawia. Zaskoczony tym jest senator, który zapewnia, że zmiany są nieuniknione.

W ostatnich wyborach parlamentarnych Władysław Komarnicki został senatorem, a Robert Dowhan posłem. Obaj startowali z list Koalicji Obywatelskiej.

Po ich zakończeniu ten pierwszy krytykował zasady finansowania sportu przez spółki skarbu państwa. Zapowiedział, że stanie na głowie, by doszło do zmian. - Obiecuję, że na dwieście procent zapukam do gabinetu nowego ministra. Skarb Państwa nie jest prywatnym folwarkiem i pewne rzeczy należy jak najszybciej ukrócić. Stanę na głowie, żeby Motor nie dostał pieniędzy, o ile nie ma podpisanych wieloletnich umów - mówił w rozmowie z naszym portalem (więcej TUTAJ).

Zdaniem Komarnickiego państwowe spółki powinny finansować całe ligi, a nie poszczególne drużyny, bo w takich przypadkach często są to decyzje polityczne. Dzięki temu rozwiązaniu środki ze sponsoringu wpływałyby do związków i byłyby następnie sprawiedliwe dzielone. Oczywiście, z wyjątkiem podmiotów, których działalność jest związana z konkretnym regionem jak np. kopalni Bogdanka.

Komarnicki zrealizował swoją obietnicę i niedawno spotkał się z ministrem sportu. Po rozmowie ze Sławomirem Nitrasem przekazał nam, że zmiana zasad finansowania sportu jest bardzo realna.

ZOBACZ WIDEO Zaskakujące słowa posła Koalicji Obywatelskiej. "Takich rozmów też nie było"

Tymczasem poseł Robert Dowhan, także z Koalicji Obywatelskiej, w czwartkowym magazynie PGE Ekstraligi w WP SportoweFakty w ogóle nie potwierdził tych doniesień. - Nie słyszałem, by ktokolwiek w parlamencie próbował wywrócić do góry nogami to, co zostało ustalone rok, dwa czy trzy lata temu. A dodam, że jestem też członkiem komisji sportu. Tam takich rozmów też nie było. Nikt nie podważał tego, co zostało zawarte. Nikt nie mówił też o przyszłości finansowania klubów sportowych przez spółki skarbu państwa, w tym o sytuacji klubów żużlowych - powiedział nam Dowhan.

- Być może duże państwowe podmioty będą w przyszłości wpłacać pieniądze do PGE Ekstraligi, tak jak robi to telewizja. To może być ścieżka przyszłościowa. Z pewnością byłoby to uczciwe, ale pamiętajmy, że wiele zakładów znajduje się na konkretnym terenie. One są mocne związane z regionem i dlatego tam lokują swoje wsparcie. Trzeba to mądrze wyważyć - dodał Dowhan. Kiedy powiedzieliśmy mu o spotkaniu Komarnickiego z ministrem sportu, odparł, że rolą ministra nie jest reprezentowanie działań marketingowych spółek.

Zapytaliśmy Władysława Komarnickiego, co sądzi o słowach Dowhana, które są sprzeczne z jego wersją. - Odpowiem krótko. Zapewniam, że rozmawiałem z ministrem sportu. Głęboko wierzę, że kwestia spółek skarbu państwa zostanie uregulowana i zacznie funkcjonować jak w normalnym kraju. Liczy się dla mnie zdanie ministra, a nie Roberta Dowhana - podsumowuje Władysław Komarnicki.

Zobacz także:
Majewski o krok od Polonii
Wojdyło postawił kropkę nad i

Źródło artykułu: WP SportoweFakty