Żużel. Był królem bonusów. Fani w Ostrowie kochali go za zespołową jazdę

Archiwum prywatne / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Piotr Kociemba
Archiwum prywatne / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Piotr Kociemba

Piotr Kociemba to jeden z legendarnych żużlowców klubów z Ostrowa Wielkopolskiego. Choć wielkich sukcesów nie osiągał, to fani pamiętają jego zespołową jazdę. Właśnie obchodzi 57. urodziny.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielu było żużlowców w historii ostrowskich klubów, którzy byli solidnymi ligowcami i nie odnosili większych sukcesów indywidualnych. Jednym z nich jest Piotr Kociemba, który trafił na okres, gdy miejscowa Ostrovia a potem Iskra rywalizowały głównie w najniższej klasie rozgrywkowej. Miał za sobą także epizody w elicie, w tym jeden rok we Włókniarzu Częstochowa.

Kociemba urodził się 6 marca 1967 roku w Ostrzeszowie. Od dziecka uwielbiał motocykle i chciał zostać żużlowcem. Nie mógł się jednak zapisać do szkółki z jednego powodu: zgody na to nie dali rodzice. Dlatego musiał czekać do swoich osiemnastych urodzin i wtedy - jako pełnoletni mężczyzna - sam podjął decyzję o tym, że chce spróbować swoich sił w czarnym sporcie.

Egzamin na licencję zdał w wieku 19 lat. Obecnie taki zawodnik byłby skazany na starty co najwyżej w juniorskich zawodach i jego kariera prawdopodobnie zakończyłaby się po kilku sezonach. Jednak w latach osiemdziesiątych żużel był zupełnie innym sportem niż obecnie. Kociemba zdołał przebić się do składu Ostrovii i świetnie wykorzystał trzy lata, jakie spędził w kategorii juniorów.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

W ostatnim sezonie w gronie młodzieżowców błyszczał nie tylko formą, ale i zespołową jazdą. Wszak w ligowych meczach zdobył aż 29 bonusów. W niemal połowie wyścigów, w których startował, dojeżdżał do mety za kolegą z pary. Taki wynik budzi uznanie.

Zresztą wtedy Kociemba walnie przyczynił się do tego, że zespół z Ostrowa Wielkopolskiego awansował do elity. W niej już tak dobrze sobie nie radził. Ostrovia była ligowym outsiderem i nie wygrała żadnego meczu. Sezon zakończyła z minus 16 dużymi punktami, bo wtedy porażkę większą niż 25 punktami "karano" ujemnym punktem.

Do najwyższej ligi Kociemba wrócił w 1995 roku. Wtedy jedyny raz opuścił macierzysty klub, ale tylko dlatego, że ten nie wystartował w lidze. Kociemba trafił do Włókniarza Częstochowa, gdzie zastąpił zawieszonego za jazdę samochodem po alkoholu i utratę prawa jazdy Sławomira Drabika. W ekipie Lwów był solidnym zawodnikiem drugiej linii, a mecz z Motorem Lublin - wygrany 70:20 - zakończył z płatnym kompletem punktów.

Jak wspominał po latach, do Częstochowy jeździł maluchem z przyczepką, gdzie przewoził motocykle. Potem wrócił do Ostrowa i w 1997 roku znów świętował awans do elity. Karierę zakończył w 1999 roku. Był uczestnikiem finałów Srebrnego Kasku i Indywidualnego Pucharu Polski.

W wieku 32 lat podjął radykalną decyzję o końcu startów. Uznał, że ryzyko finansowe jest zbyt duże, a jazdę na żużlu łączył z zawodową pracą. Żużlową pasję krótko kontynuował jego syn Patryk. Początkowo trenował piłkę nożną, ale wybrał żużel.

Czytaj także:
Komu Canal+ sprzeda sublicencję? Jest zaskakujący chętny
Dosadnie mówi o kasie z telewizji. "Rozejdzie się między palcami"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty