Minister mówił o dokonaniach "fachowców z PiS". Blady strach padł na działaczy

PAP / Paweł Topolski, Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: zakłady Grupy Azoty, na mniejszym zdjęciu Sławomir Nitras
PAP / Paweł Topolski, Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: zakłady Grupy Azoty, na mniejszym zdjęciu Sławomir Nitras

Grupa Azoty przeżywa problemy finansowe i ma prawie 10 mld zł długu. Siatkarski Chemik Police może nawet nie dokończyć sezonu, a żużlowej Unii Tarnów grozi wycofanie z rozgrywek. Sprawą zainteresował się nawet minister sportu.

Tylko w trzecim kwartale 2023 roku Grupa Azoty zaliczyła ponad 740 mln zł straty netto, ma też prawie 10 mld zł długu. Problemy firmy wynikają m.in. z faktu, iż produkcji ciągle nie rozpoczęła fabryka Polimery Police. Jej budowa pochłonęła już ponad 7 mld zł. Miała to być sztandarowa inwestycja rządu PiS. Niedawno generalny wykonawca wystąpił o kolejne przedłużenie terminu jej zakończenia.

Nitras uderzył w poprzedników

To właśnie w Policach padły mocne słowa ministra sportu. Sławomir Nitras zwrócił uwagę na fatalną kondycję firmy, jak i sponsorowanego przez nią klubu siatkarskiego. - Fachowcy z PiS tak zaczęli odbudowywać stocznię, że pierwsze wodowanie, jakie zrobili, to zatopili klub Morze Szczecin, o czym głośno było na całą Polskę. Dzisiaj słyszymy o tym, że Chemik Police jest w podobnej sytuacji - powiedział Nitras.

Polityk KO przypomniał wydarzenia z końcówki 2018 roku, gdy nagle zbankrutowała naszpikowana gwiazdami Stocznia Szczecin z Bartoszem Kurkiem w składzie. Teraz podobny los może spotkać Chemika Police. Klub potwierdził już trudną sytuację w specjalnym oświadczeniu. "Niestety, ale istnieje ryzyko braku przystąpienia do rozgrywek w sezonie 2024/25, a nawet kłopotu z dokończeniem bieżącego sezonu" - napisano w oświadczeniu wielokrotnego mistrza Polski.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

- To dla nas bardzo trudny okres. Nie chcę składać żadnych deklaracji dotyczących przyszłości. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że szukamy rozwiązań na dokończenie trwającego sezonu i przystąpienie do przyszłorocznych rozgrywek - powiedział Paweł Frankowski, prezes klubu z Polic.

Tarnów czeka na decyzję Grupy Azoty

To nie pierwszy ośrodek sportowy, w którym padł blady strach na działaczy w związku z problemami Grupy Azoty. Niepewna jest też przyszłość Unii Tarnów, która w sezonie 2024 może nie wystartować w Krajowej Lidze Żużlowej. Informował o tym niedawno Robert Wardzała, były żużlowiec "Jaskółek", a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej.

"Potwierdziły się przypuszczenia, że po ośmiu latach rządów PiS i traktowania firmy jak politycznego folwarku, jej kondycja jest fatalna. Obawa, że nie będzie mogła wspierać drużyny żużlowej jest realna" - napisał Wardzała w mediach społecznościowych i zapowiedział, że zrobi wszystko, aby "Tarnów nie utracił żużla".

Czas nagli, bo start sezonu żużlowego przewidziano za kilka tygodni, dlatego kibice z Tarnowa nerwowo wyczekują jakichkolwiek informacji. Postanowiliśmy się skontaktować z Grupą Azoty, aby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja i kiedy zapadną decyzję ws. sponsoringu sportowego.

"Grupa Azoty S.A. wspiera tarnowski żużel od początku istnienia sekcji. To między innymi dzięki naszej współpracy Unia Tarnów osiągała sukcesy sportowe. Z kolei Grupa Azoty Police była z Chemikiem Police w ostatniej dekadzie, która była najlepszym dziesięcioleciem w historii" - przekazała nam rzecznik prasowa Monika Darnobyt, ale też zaprezentowała dane, które nie zostawiają wątpliwości.

Kibice w Tarnowie czekają na dalsze informacje ws. ukochanej drużyny
Kibice w Tarnowie czekają na dalsze informacje ws. ukochanej drużyny

"Zgodnie z opublikowanymi wynikami finansowymi, od początku 2023 roku Grupa Azoty raportowała kolejno straty netto na poziomach: 555 mln zł w I kwartale, 543 mln zł w II kwartale oraz 743 mln zł w III kwartale. Przytoczone wyniki finansowe powodują, że kluczowe jest obecnie wypracowanie długoterminowego planu restrukturyzacji, który jest niezbędny, aby ustabilizować pozycję finansową Grupy Azoty" - dodała.

Grupa Azoty tnie wydatki

Rzecznik prasowa Grupy Azoty potwierdziła nam, że firma musi "znacząco ograniczyć środki na dofinansowanie działalności wspieranych przez Grupę drużyn i sportowców. Aktualnie bardzo szczegółowo analizujemy oferty, które otrzymaliśmy od Chemika Police, Unii Tarnów Żużlowej Sportowej Spółki Akcyjnej oraz innych drużyn dotyczące współpracy w 2024 roku".

"Należy zaznaczyć, że Grupa Azoty Police wywiązała się ze wszystkich zapisów umowy, w tym wypłacała klubowi całość wynagrodzenia określonego w umowie, która wygasła z końcem grudnia 2023 r. Z kolei Grupa Azoty S.A. wywiązała się ze wszystkich zapisów umowy względem drużyny Unii Tarnów ŻSSA, zawodników oraz trenera, łącznie z wypłatą całości wynagrodzenia określonego w umowach na sezon 2023" - podsumowała Monika Darnobyt.

Są jednak kluby, które mogą spać spokojnie. Należy do nich Orlen Oil Motor Lublin. Aktualny żużlowy mistrz Polski również wspierany jest przez Grupę Azoty - tyle że oddział w Puławach. "Grupę Azoty Puławy z drużyną Orlen Oil Motor Lublin łączy umowa sponsoringowa, która obowiązuje i na dzień dzisiejszy nie zapadły żadne decyzje, które miałyby zmieniać ten stan rzeczy" - poinformował nas Paweł Wójcik, rzecznik prasowy zakładów w Puławach.

W Lublinie mogą spać spokojnie o sponsoring Grupy Azoty
W Lublinie mogą spać spokojnie o sponsoring Grupy Azoty

Temat sponsoringu Grupy Azoty ciekawi też osoby ze środowiska żużlowego. Marta Półtorak, była prezes klubu z Rzeszowa i właściciel firmy Marma Polskie Folie, czeka na finał sprawy. - Mówimy o spółce, która ma prawie 10 mld zł długu. Gdyby moja firma generowała straty, to absolutnie nie mogłabym sobie pozwolić na sponsoring sportowy. Kto dosypie do tego koszyka, jeśli Grupa Azoty utrzyma w mocy kontrakty sponsorskie? Gdzie taka firma ma szukać oszczędności? Na pensjach pracowników? - pyta Półtorak w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Jestem też ciekawa, jakie korzyści daje taki sponsoring Grupie Azoty w obecnej sytuacji. Czy on przekłada się na wzrost sprzedaży? Ja na pewno nie mogłabym sobie pozwolić na taką sytuację, że mając gigantyczne straty wykładam miliony na sport. Wręcz przeciwnie, cięłabym takie wydatki w pierwszej kolejności, aby zachować płynność firmy - dodaje przedsiębiorca z Rzeszowa.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Kontuzja Piotra Pawlickiego! Wiemy, ile może potrwać jego przerwa
- Co z klubem z Krakowa? Wiceprzewodniczący GKSŻ przekazał informacje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty