W czwartek TS Kolejarz Opole zaprosił kibiców na sobotę, by ci mogli z trybun obserwować trening zawodników miejscowej drużyny. Okazało się jednak, że kilka stopni dodatniej temperatury oraz dobry stan nawierzchni owalu zachęcił żużlowców do wyjazdu już w piątek. Sesja była jednak zamknięta dla fanów.
Pechowo trening zakończył się dla Mathiasa Thoernbloma. Szwed w skutek defektu zaliczył upadek i musiał udać się do szpitala na szczegółowe badania, o czym poinformował w mediach społecznościowych.
"To chyba zła karma" - napisał żużlowiec na Instagramie, kiedy był po pierwszych prześwietleniach.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
W sobotę polski klub przekazał, że po szczegółowych badaniach, które trwały do późnych godzin nocnych, okazało się, że u 31-latka zdiagnozowano złamanie dwóch kręgów szyjnych. Teraz uda się on do Szwecji na kolejną serię szczegółowych badań.
Kontuzja Thoernbloma to spory cios dla TS Kolejarza Opole. Szwed miał być jednym z tych, którzy pociągną wynik ekipy ze stolicy polskiej piosenki. Tymczasem pod jego nieobecność swoją szansę dostanie Stanisław Melnyczuk, Lars Skupień lub Tomasz Orwat.
Dla Thoernbloma był to pierwszy trening po kontuzji, której nabawił się pod koniec kwietnia ubiegłego roku w... Opolu. Wypadł wtedy ze ścigania do końca sezonu. Miał wówczas duże problemy ze stopą.
Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"