Dominik Kubera na brak jazdy w ostatnim czasie narzekać nie może. Zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin ma na swoim koncie kilka jednostek treningowych, sparingów oraz pierwsze poważne ściganie, jak chociażby w finale Złotego Kasku czy ŁÓDŹ Kreuje Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi im. Zenona Plecha.
Zawodnik w rozmowie z TVP Sport przyznał, że czuje się dobrze, choć brakuje mi wjeżdżenia, aby poczuć optymalną dyspozycję startową. Wie jednak, że z każdym kolejnym wyścigiem to się zmieni, a zdaje sobie sprawę z tego, że wielkimi krokami zbliża się inauguracja PGE Ekstraligi oraz FIM Speedway Grand Prix.
- Chęć wygrywania jest u mnie tak duża, że nie muszę się dodatkowo motywować. Z tego czerpię największą frajdę. Jak wygrywamy, to bardzo się cieszę i mam potem wiele wspomnień - mówi Kubera.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"
To będzie wyjątkowo ważny rok dla Kubery, bo zadebiutuje on w roli stałego uczestnika cyklu mistrzostw świata. Czy czuje wobec tego dodatkową ekscytację? - Na razie chciałbym przejechać kilka rund Grand Prix. Wtedy zobaczę, jak będzie, bo czeka mnie totalnie nowe doświadczenie. Startując w roli "gościa" przedstawiałem siebie jako takiego, który nic nie musi, a jedynie może. Teraz będę startował na co dzień i podejście będzie też inne. Każdy zdobyty punkt może być na wagę złota. Na pewno będzie inaczej - skomentował.
Leszczynianin mówi otwarcie, że po sezonie chciałby spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobił wszystko, co mógł, żeby wynik był taki, a nie inny. Czas pokaże, czy uda mu się utrzymać w elitarnym gronie.
Czytaj także:
1. Te zawody na pewno odbędą się w Świętochłowicach
2. Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki