Żużel. Znana przyczyna klęski Falubazu? Zaskakujące obserwacje eksperta

Zawodnicy Falubazu Zielona Góra nie mają łatwego zadania na inaugurację PGE Ekstraligi, a po fatalnym występie w finale MPPK trudno szukać powodów do optymizmu.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Przemysław Pawlicki WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
Podczas pierwszego poważnego przetarcia w tym sezonie, ekipa z Zielonej Góry zaprezentowała się fatalnie i w finale MPPK zdobyła zaledwie 10 punktów przegrywając nawet z zawodnikami gospodarzy. Nie ma się więc co dziwić, że dziś nikt nie ocenia zbyt wysoko szans tego zespołu na zwycięstwo w wyjazdowym spotkaniu we Wrocławiu, które zostanie rozegrane już w piątek.

W ostatni weekend zaskoczeniem była zwłaszcza postawa Przemysława Pawlickiego, który do tej pory prezentował się bardzo dobrze, a tym razem zdołał zdobyć zaledwie dwa punkty. Jego wpadkę można byłoby jeszcze usprawiedliwić, ale gorzej, że z dobrej strony nie pokazali się także Jarosław Hampel i Rasmus Jensen.

- Mam wątpliwości, czy w Poznaniu zobaczyliśmy prawdziwe oblicze Falubazu. Początek sezonu jest w wykonaniu zielonogórskich zawodników bardzo nierówny, ale najgorsze jest to, że im bliżej sezonu, tym mniej powodów do optymizmu - uważa były menedżer tej ekipy, Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO: "Biorę na siebie". Kacper Woryna o słabszej formie w sezonie 2023

Dodaje jednak, że nikt nie powinien przejmować się szczególnie ostatnim występem. Powód niedyspozycji może być dość łatwy do wyeliminowania.

- Obserwowałem zawodników i mam wrażenie, że przygotowali nieodpowiednie silniki na ten tor. W Poznaniu potrzeba nieco innego sprzętu, a dodatkowo zawodników Falubazu być może zmyliła także pogoda. Trzeba jednak powiedzieć wprost, że zupełnie przestrzelili ze swoimi wyborami. Moim zdaniem te silniki nie miały szans się sprawdzić w tych warunkach, a wymiana sprzętu mogłaby dać natychmiastowy efekt - dodaje Frątczak.

Obawy kibiców wzbudziły jednak nie tylko przegrywane pojedynki, ale także brak zespołowej jazdy. Tu zagadka jest jeszcze prostsza. - Nie będzie żadnej współpracy na torze, jeśli sprzęt nie będą pracowały tak, jak zawodnicy sobie tego życzą. Oni przecież nie oduczyli się ścigania na żużlu w ciągu tygodnia. W Poznaniu nic im nie pasowało, więc zaczęli podejmować coraz mniej zrozumiałe decyzje i bardziej skupiali się na walce ze sprzętem niż strategii na torze. Moim zdaniem to jednak nie jest powód do paniki, a Falubaz wciąż ma szansę, by we Wrocławiu zdobyć przynajmniej 40 punktów. Taki wynik należałoby ocenić jako bardzo obiecujący początek rozgrywek.


Czytaj więcej:
Woffinden ujawnił, kto chciał go pozyskać przed sezonem. Wymienił trzy kluby
Kiepskie wyniki oglądalności żużlowych turniejów. Gdzie podziali się kibice?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy wierzysz w to, że Falubaz zdobędzie we Wrocławiu przynajmniej 40 punktów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×