Skrzydlewski ostro o swoich zawodnikach. "Próbują pokazać, że nie ma po co przychodzić na żużel"

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski

H.Skrzydlewska Orzeł Łódź okazał się zdecydowanie słabszy od Texom Stali Rzeszów w wyjazdowym meczu pierwszej kolejki Metalkas 2. Ekstraligi i przegrał 36:54. - Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą - skomentował Witold Skrzydlewski.

- Zobaczymy, co ta nasza drużyna jest warta i czy ci nasi chuligani to tacy prawdziwi chuligani, czy może ze żłobka lub przedszkola - mówił Witold Skrzydlewski podczas przedmeczowej konferencji prasowej.

- Mnie się wydaje, że w sobotę byli przedszkolaki, ale zobaczymy, co będzie dalej. W Rzeszowie to byli chłopcy w dużej mgle. To spotkanie pokazało, że jesteśmy bardzo słabą drużyną. Jednakże prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, a nie jak zaczynają, jak to kiedyś powiedział pan Leszek Miller - stwierdził już po potyczce w rozmowie z WP SportoweFakty właściciel H.Skrzydlewska Orła Łódź.

Dodał też, że on sam przewidywał wynik 55:35, a więc ten ostateczny był nawet odrobinę korzystniejszy. Pochwalił również zawodników przeciwnego zespołu. - Zaprezentowali się świetnie przed kibicami i zrobili to dla nich. Wszyscy będą się z tego cieszyć i na pewno na następnym meczu będzie jeszcze więcej ludzi. Nasi za to próbują pokazać, że nie ma po co przychodzić na żużel. Gdyby przegrali sześcioma punktami, to można powiedzieć, że powalczyli. Jednakże to był po prostu nokaut - powiedział działacz.

ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden nie ma wątpliwości. Mocny głos na temat współczesnych torów[url=/admin/wideo/47695]

[/url]

Łodzianie indywidualnie wygrali zaledwie trzy wyścigi - dwukrotnie uczynił to Oliver Berntzon, a raz Benjamin Basso. Całkowicie zawiódł za to Luke Becker, który obok swojego nazwiska zapisał zaledwie dwa "oczka". Skrzydlewski jednak podkreśla, że Amerykanin zawsze pierwsze cztery mecze ma słabe, a dopiero później się rozkręca. Niezadowolony był też z postawy młodzieżowców (łącznie zdobyli oni trzy punkty i bonus - dop.red.).

Warto przypomnieć, że Maciej Jąder podczas konferencji przedmeczowej zapowiedział zmianę po pierwszej potyczce. Zgodnie z jego słowami najsłabszy senior sobotniej konfrontacji miał zostać zastąpiony przez Tomasza Gapińskiego i to bez względu na nazwisko (więcej TUTAJ). Czy w takim razie już 20 kwietnia 25-latka zabraknie w pojedynku z #OrzechowaOsada PSŻ-em Poznań?

- Nie będę podejmował decyzji za trenera. Zobaczymy, jaki ustawi skład. Na pewno nie wejdę do szatni. Jest pan szkoleniowiec i będzie z wyników rozliczany. Na razie tylko obserwuję. Coś więcej będzie można powiedzieć po trzech spotkaniach - przyznał Witold Skrzydlewski.

Sześć punktów oraz dwa bonusy zapisał obok swojego nazwiska Oskar Polis. Na tle całej drużyny nie jest to katastrofalny rezultat, jednakże spodziewano się po 27-latku czegoś więcej. Szczególnie że miał on świetnie prezentować się na treningach przed startem rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi.

- Powiem uczciwie, że nie byłem na żadnym, ponieważ prowadzę firmę i muszę się nią zajmować. W sobotę pierwszy raz założono mi program w telewizji i mogłem ten mecz obejrzeć, bo wcześniej tego nie robiłem. I nawet żałuję, że go teraz miałem. Był moment, gdy się wydawało, że zespół złapie kontakt, ale później okazało się, że Nicki Pedersen jest jak wino - im starszy, tym lepszy - zakończył Witold Skrzydlewski.

Czytaj także:
Żużel. Po biegu doszło do starcia. "Następnym razem będę się zastanawiał, czy nie lepiej się położyć"
Żużel. Ostatni bieg zadecydował. Duże emocje w meczu PSŻ - ROW

Komentarze (17)
avatar
Atomic
15.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tego typu komentarze Witka to żenada i poziom dna... Próbuje podkręcić atmosferę i dodatkowo ich zmobilizować tanimi tekstami typu "chuligani", "przedszkolaki" itd. co jest żałosne... Panie Skr Czytaj całość
avatar
Tomi Lasek
14.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Trochę to nie fair tak publicznie oceniać zawodników wymieniając ich z imienia i nazwiska. Wygrywa i przegrywa drużyna. Nie indywidualności. 
avatar
MaciuśPiła
14.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
I to jest rola tak zwanego prezesa beznadziejnego który zamiast dodawać podejmuje siły swoim zawodnikom zamiast budować to ich osłabia 
avatar
tomas68
14.04.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Znowu zapomina kto ich zatrudnił ? Masz to co sobie sam sprezentowałeś. 
avatar
speed01
14.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Panie Skrzydlewski, a kto kontraktował tych zawodników? Jeśli można spytać ;)